Jak zarabiać na blogu? Motywacja i praktyczne porady

Jak zarabiać na blogu? Motywacja i praktyczne porady

Jak zarabiać na blogu? Jeszcze dwa lata temu miałam więcej czasu, motywacji i wewnętrznej potrzeby samorealizacji. Całe moje życie toczyło się wokół pisania. Nie zawsze sensownego. Chciałam pasją, czyli tworzeniem treści, coś osiągnąć, udowodnić, ale długo nie wiedziałam co dokładnie. Założyłam blog,  któremu poświęciłam nie tylko własny czas, ale i mojej rodziny. Niedopracowane cele oraz brak znajomości podstawowych zasad marketingu i SEO sprawiły, że pisałam, ale nikt mnie nie czytał. Straciłam zapał, marzenia i pieniądze, za to zyskałam doświadczenie i wiedzę.

Uwaga. Ten artykuł jeszcze niedawno był sprzedawany jako e-book „Blog wart 1000. Jak zarabiać na blogu?” i nawiązywał do nieistniejącej już strony „3minutyoporanku.pl”.

SPIS TREŚCI

Słów kilka na dobry początek

Gdyby dwa lata temu ktokolwiek dał mi do przeczytania podobny tekst, to bardzo prawdopodobne, że teraz byłabym w innym miejscu. Ale nikt nie dał, a w prezencie od bardziej doświadczonych otrzymywałam tylko „ciepłe” słowa: „Karolina, to mój sekret”, „Karolinko, ucz się na własnych błędach”, „Karolina, kiedyś sama do tego dojdziesz”.

Teraz już wiem, co zrobić, aby być czytaną. Wiem, jak wyróżnić blog wśród konkurencji, jak pisząc — zarabiać, jak znaleźć się na topowych pozycjach w SERP-ach, ale… Mam męża, dzieci, dom, własną firmę, cudownych Klientów i wymagającego psa. Odczuwam ogrom miłości, ale i potężne deficyty związane z brakiem czasu na rozwój pasji. Blog zawsze był dla mnie odskocznią i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niego wrócę mocniej, pełniej i szczerzej. Teraz rozwijam strony moich Klientów, bo na tym polega moja praca. Jestem wdzięczna za tamten, ale i ten czas.

Zastanawiasz się nad własnym blogiem? Masz już swoje miejsce w Internecie, ale nikt Cię nie czyta? Piszesz dla siebie, poświęcasz wolny czas i oprócz spełnienia związanego z tworzeniem nie odczuwasz innych korzyści? Cieszę się, że dostrzegłeś Blog wart 1000, bo wkrótce to Ty możesz cieszyć się tysiącem czytających i nowymi tysiącami na koncie.

Rób to, co kochasz i czerp z tego, jak najwięcej. Nawet z pasji może narodzić się sposób na życie! Działaj od razu bez pasma porażek. Po co potykać się, gdy możesz skuteczniej i radośniej zdobywać nowe cele! Ten artykuł jest dla mnie dowodem na to, że było warto poświęcić czas i szukać odpowiedzi. To fantastyczne, że gdy Ty pytasz, co robić, to właśnie ja mogę zostać Twoją przyjaciółką i wskazać konkretne odpowiedzi. Trzymam za Ciebie kciuki, Karolina Hartman.

O czym artykuł: Jak zarabiać na blogu?

Blog, który jest wart więcej niż tysiąc zwykłych stron w Internecie, zadowala. Kogo? Po pierwsze – jego właściciela, po drugie – czytelników, a po trzecie – roboty Google.

Gdzieś przeczytałam, że większość blogów nie osiąga sukcesów, bo ktoś z nich zrezygnował: przestał pisać lub na przykład nie przedłużył domeny. Musisz być zadowolony z wykreowanego przez siebie miejsca, aby zyskać cierpliwość, bo na najpiękniejsze po prostu się czeka. Również Twój blog potrzebuje czasu.

Czytelnicy są najważniejsi. To w końcu dla nich piszesz i to z nimi wiążesz swoje nadzieje. Jeśli Twoje teksty są wartościowe — zostaną docenione. A z tego, co docenione, odczujesz ogromne korzyści. Zadowoleni czytelnicy powracają, generują nowy ruch i pomagają w osiąganiu celów biznesowych.

Jednak pamiętaj, że możesz pisać fantastycznie, a Twoje teksty będą ukrywać ogromny potencjał, ale nie znajdziesz czytelników. Z moich obserwacji wynika, że takich przypadków jest więcej niż tych, w których im lepiej piszesz, tym więcej osób przyciąga Twój blog. Nie możesz pisać tylko dla swoich odbiorców, bo Twój tekst nigdy nie wyświetli się w wyszukiwarce i nikt nie dowie się o jego istnieniu. Zadowalając Roboty Google, zwiększasz swoją szansę na widoczność w sieci.

I to właśnie z wyżej wymienionych powodów podzieliłam e-booka na trzy części:

  • zrób to dla siebie,
  • zrób to dla czytelników,
  • zrób to dla robotów Google.

W każdej z nich dowiesz się, co jest najważniejsze w blogowaniu. Pamiętaj, że nie jestem specjalistką od SEO i od pozycjonowania, a copywriterką, która nie odpuści, gdy nie zrozumie. Nie analizuję tutaj dogłębnie każdego z tematów, a poruszam kwestie, o których warto pamiętać, walcząc o wartościowy blog.

Rozdział: zrób to dla siebie

Czy na pewno tego chcesz? Niektórym wydaje się, że pisanie bloga to wyłącznie rozrywka. Zajęcie dla osób mających zbyt dużo wolnego czasu. „Co w tym trudnego? Przecież pisać może każdy” – słyszałam niejednokrotnie. Jednak istnieje ogromna różnica między blogiem, który ma być czymś w rodzaju wieczornego czytania książki, relaksem, a blogiem, który może tworzyć biznes, zarabiać i oddziaływać.

W pierwszym przypadku pewnie potrzebujesz jakiegoś pomysłu, chęci wypowiadania swojego zdania, no i chwili dla siebie od czasu do czasu. W drugim blogowanie staje się ciężką pracą. Wymaga systematyczności, researchu, content planu, ogromnej motywacji, tekstów, które wnoszą pewną wartość w świat online, regularnych modyfikacji i czasu — zdecydowanie więcej, niż wydaje się na początku.

Nie zrozum mnie źle. Nie chcę zniechęcić Cię do blogowania. Własne miejsce w Internecie to fantastyczna przygoda! Staje się tym bardziej drogocenna, im więcej ścieżek pokonasz. Poprawny i efektywny blog wymaga czasu, a także chęci nauki. Wytrwałości. Znajdziesz ten czas? Chcesz zgłębiać nową wiedzę?

Nie każdy odnajdzie się jako autor bloga. Pomyśl, a może najpierw przeczytaj e-booka i świadomie zdecyduj, czy chcesz spróbować. Bo to wszystko się opłaca, gdy przetrwasz najtrudniejsze początki.

Jeśli jesteś osobą niecierpliwą, zbyt wrażliwą lub gardzącą krytyką, to zachęcam, abyś swoją pasję i źródło energii odszukał gdzieś indziej. Każdy znajdzie to, w czym poczuje się jak ryba w wodzie. Uważam, że jeśli czegoś nie spróbujemy, to nie dowiemy się, czy było warto. A wybór zawsze należy tylko do Ciebie.

Jak można zarobić na blogu? Inspiracje

Sklepy internetowe zakładają swoje blogi, aby zwiększyć zainteresowanie ofertą i sprzedawać towar. Wielkie firmy dzięki blogom budują mocną markę, prezentując się jako profesjonaliści w danej branży. Agencje zajmujące się link buildingiem tworzą blogi, aby sprzedawać back linki lub idealne miejsca pod artykuły sponsorowane. A my? Ty albo ja?

Przyczyn zakładania blogów może być wiele. Nie sposób wszystkie wymienić. Większość stron internetowych powstała w konkretnym celu. Możesz być tu i czytać e-booka, bo chcesz wygenerować większą liczbę odwiedzin. Jednak niektórzy – tak jak ja dwa lata temu – zakładają stronę internetową z pasji i z potrzeby serca, nie patrząc, co przyniesie przyszłość.

Jesteś w podobnej sytuacji? Twój blog to Twoje dziecko, które kochasz bezwarunkowo niezależnie od tego, czy daje, czy bierze? Podziwiam, bo szczerość tworzenia ma potężną moc. Ale, no właśnie: zawsze jest jakieś ‘ale’. Miłość jest potężnym uczuciem, a jednak, gdy nie jest podsycana, to gaśnie.

Satysfakcja nie zawsze wystarcza. Nieczytany blog staje się smutny, podobnie jak wkrótce jego autor. Jakby na to nie patrzeć, poświęcasz swój czas, w którym mógłbyś zrobić cokolwiek innego, bardziej produktywnego, a Ty piszesz. Może Twoje dzieci zachęcają Cię do zabawy, a Ty piszesz? Może przyjaciele zapraszają na szalony weekend, a Ty piszesz? Może rezygnujesz z innych przyjemności, aby pisać? Może nie śpisz w nocy, bo piszesz? Może mógłbyś poćwiczyć i zadbać o siebie, ale wybierasz blog? Jeśli w zamian nic nie otrzymasz, to poczujesz się niepotrzebny i odczujesz przygnębiające uczucie straty czasu. Niestety tak jest bardzo często, ale nie musi tak być.

Pisz z wewnętrznej potrzeby, z ogromnym zaangażowaniem i oczekuj, że Twój trud zostanie wynagrodzony. W miejscu pracy zawodowej również pracujesz, czasami robiąc to, co naprawdę lubisz, a mimo to czekasz na comiesięczną wypłatę. Nie możesz pracować za darmo? No nie możesz, bo się starasz, poświęcasz i często z czegoś rezygnujesz. Korzyści po prostu Ci się należą. Zakładając blog, bądź świadomy, że jeśli wszystko dobrze rozegrasz, to możesz połączyć przyjemność z pożytecznym.

No dobra, Karolino. To czego mogę oczekiwać? Bez UU, czyli unikalnych użytkowników, SEO i marketingu — niczego. To odbiorcy są źródłem radości blogera. Od ich ilości zależy, czy ktokolwiek będzie chciał podjąć z Tobą współpracę. Na początku z rosnącą liczbą UU odczujesz ogromną satysfakcję, a później…, później będzie tylko lepiej:

  • możesz sprzedawać artykuły sponsorowane,
  • możesz współpracować na zasadzie barteru,
  • możesz umieszczać płatne reklamy,
  • możesz świadczyć usługi doradcze,
  • możesz uczestniczyć w programach partnerskich,
  • możesz współpracować z innymi firmami, np. zostać ambasadorem marki,
  • możesz odpłatnie testować produkty,
  • możesz być częścią różnych kampanii internetowych,
  • możesz polecać, oferować kody rabatowe i zarabiać,
  • możesz tworzyć własne: produkty i usługi, kursy, e-booki, szkolenia, podcasty,
  • możesz wesprzeć swój główny biznes,
  • możesz oferować subskrypcje oraz płatny dostęp do dodatkowych treści premium,
  • możesz zaproponować coś więcej! Ogranicza Cię tylko własna kreatywność.

O czym pisać blog, który zarabia?

Czas płynie szybciej, gdy piszemy o czymś, co sprawia nam radość. Tematy, które „nas jarają”, powodują, że tworzone przez nas wpisy są zachęcające i doskonale odpowiadają potrzebom czytelników. Zakładając blog, musisz wiedzieć, o czym i dla kogo zamierzasz pisać, bo bez tego ani rusz.

Blog o wszystkim i o niczym w najlepszym przypadku jest przeciętny. Konkretna strona www wyróżnia się tym, że jest mocno tematyczna. Z czasem taka domena staje się silna i pomaga pozycjonować wiele słów kluczowych. Czy lepiej pisać blog o urodzie, czy tylko o makijażu permanentnym? Jak myślisz? Na chłopski rozum więcej czytelników przeczyta blog bardziej ogólny, ale zapominamy, że na tej płaszczyźnie pojawi się większa konkurencja. Zanim zaczniesz pisać, zbadaj, co tam w Internecie piszczy. Bardzo często to blogi niszowe generują wyższe zyski, mają większą szansę na reklamę i owocne współprace.

Wierzę, że skoro tu jesteś, to już doskonale wiesz, jakim contentem będzie wyróżniała się Twoja strona. Zwracam tylko uwagę na precyzję w doborze tematów, bo właśnie to pozwoli Ci dobrać odpowiednią nazwę domeny i stworzyć stronę, w której wszystko ma swoje idealne miejsce. Daję Ci gwarancję, że tworząc content plan, już na początku blogowania będziesz o krok przed konkurencją. Pisząc o tym, o czym masz pojęcie:

  • oszczędzasz czas,
  • jesteś wiarygodniejszy w oczach innych,
  • tworzysz coś autentycznego i wiarygodnego.

Właśnie takich blogów brakuje w wirtualnym świecie: których autorzy dokładnie wiedzą, z czym to konkretne się je.

Blog o wszystkim i o niczym w najlepszym przypadku jest przeciętny. / fot. Canva

Jak wygląda idealna strona – blog?

Tak właściwie teraz zaczyna się prawdziwa zabawa. Twoja strona internetowa, Twój blog, Twoja przestrzeń, czyli miejsce, do którego będziesz prawie codziennie zaglądać, niezależnie od humoru. Na pewno w głowie masz już wyobrażenia, jak chcesz, aby wyglądała. Teraz pytanie: czy Twój pomysł jest dobry?

Musisz wiedzieć, że każda doceniona strona, a zatem również blog, ma pewne cechy wspólne. Jeśli chcesz śledzić rozwój wykreowanego miejsca z uśmiechem na twarzy, a nie irytacją po miesiącu, to zatroszcz się o 8 podstawowych elementów:

  1. Estetyka – Twoja strona musi być ładna. To banalne pojęcie, ale właśnie taka powinna być. Tutaj liczy się wszystko: od kolorów po rodzaj czcionki (krój fontu), od grafiki aż po najmniejsze detale. Blog, do którego chętnie się zagląda, jest miły dla oka. Panuje tam spójność elementów i harmonia. Pamiętaj, że pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.
  2. Przemyślana koncepcja – spontan nie jest wskazany w tworzeniu bloga. Idealnie, jeśli na stronie wszystko ma swoje nieprzypadkowe miejsce. Logiczna i zaplanowana struktura strony przekłada się na satysfakcje czytających i liczbę powracających. Co powinno znaleźć się na blogu? Kategorie, zakładka „o mnie”, kontakt, leady postów, powiązane artykuły, odsyłacze do social mediów i to, co niezwykle ważne: strona z ofertą współpracy.
  3. Przejrzystość – im więcej, tym lepiej? Nie. Zdecydowanie nie w przypadku bloga. Postaw na czytelność, bo przecież chcesz, aby Twój odbiorca wiedział, gdzie jest, po co tu jest i dlaczego powinien u Ciebie pozostać. Przejrzysty blog pozwala rozgościć się i poczuć bezpiecznie. Zbędne elementy to niepotrzebny chaos, który odwraca uwagę od tego, co naprawdę istotne.
  4. Profesjonalizm – jeśli chcesz, aby Twój blog znaczył coś więcej, musisz potraktować go na poważnie od samego początku. Żyj marzeniami, ale w tym profesjonalnym wydaniu. Działaj skutecznie, nie baw się i nie trać czasu. Zadbaj, aby Twoja strona wyglądała niebanalnie podkreślając, że należy do osoby, która doskonale wie, czego chce.
  5. Pomysłowość – Twój blog tylko czeka, aż wyróżnisz go spośród konkurencji. Chcesz być lepszy? Zaproponuj coś lepszego. To takie proste, a w przypadku wielu stron ciężko doszukać się pierwiastka kreatywności. Zaskocz swojego odbiorcę! Idealna strona żyje. Czy już wiesz, jak tchnąć życie w pozornie statyczną stronę?
  6. Nawigacja – obierz sobie za cel, że na Twoim blogu nikt nie zabłądzi. Nie twórz miejsca, w którym potrzebna jest specjalna mapa, a bezproblemowy powrót do poprzedniej strony graniczy z cudem. Twoja strona, aby generować ruch, musi być przyjazna dla czytelnika. Blog wart 1000 chwyta za rękę i szybko, ale bezpiecznie oprowadza po pożądanych adresach URL.
  7. Funkcjonalność – tworząc stronę, pomyśl o przyszłości. Pamiętaj, że każde większe zmiany, których nie potrafisz wykonać samodzielnie, wiążą się z kosztami. Miejsce na sklep online? Oferta współpracy? Przestrzenie reklamowe? Zakładki z produktami do testowania i konkursami? Zanim zaczniesz realizować przemyślaną koncepcję, zastanów się, czego oczekujesz w bliższej i dalszej perspektywie po swoim miejscu publikacji artykułów.
  8. Domena i logo – własna domena brzmi i wygląda profesjonalnie. Pamiętaj, że wybrana przez Ciebie nazwa nie powinna mieć polskich znaków i liczb. Wybierz coś niezwykle trafnego, a zarazem prostego oraz krótkiego. Bądź kreatywny, ale nie kombinuj! Przekombinowana nazwa będzie zbyt trudna do zapamiętania. A logo? To już Twój znak rozpoznawczy. Niby nic koniecznego, a jednak mocna marka bez unikatowego znaku graficznego nie istnieje.

To wszystko na pozór wydaje się niezwykle proste, ale w momencie, gdy w grę wchodzą emocje, zapominamy o podstawach. A tworzenie bloga właśnie takie jest — ekscytujące. Chcemy zbyt szybko i po czasie odczuwamy tego konsekwencje.

3minutyoporanku… Kto usłyszy nazwę domeny, to wpisze „trzyminutyoporanku” i… i właśnie nic. Przez około rok, aby wrócić na moją główną stronę, czytelnik zmuszony był kliknąć kilkukrotnie Wstecz. Zakładka ze współpracą? Powstała niedawno. Na początku mój blog był niezwykle bogaty, bo posiadał wszystko, co wprawiało Gości o zawroty głowy: migające slidery, kilka nagłówków H1, miliony audiobooków, które maksymalnie spowolniały stronę, tajemnicze buttony. Teraz wiem, że często mniej oznacza więcej, a blog to wyjątkowe miejsce, a nie zlepek nieprzemyślanych pomysłów.

Czy możesz stworzyć stronę samodzielnie? Oczywiście, że tak. Ale to podobnie jak w przykładzie, że każdy może pisać, jednak nie każdy pisaniem osiągnie sukces. Jeśli masz ochotę, to spróbuj wykreować swój blog, bo może Ci się uda. Ja spróbowałam i po kilku tygodniach zwróciłam się o ratunek do specjalisty. Jestem zdania, że aby zyskać, najpierw warto zainwestować. Ale broń Boże cały majątek! Nie daj się oszukać. Porównaj ceny z konkurencją. Z doświadczenia wiem, że warto podpytać freelancerów, a nie tylko agencje, bo w tym przypadku drożej nie zawsze oznacza lepiej. Nie musimy być we wszystkim najlepsi. Ktoś uczy się latami, aby zaoferować nam profesjonalną usługę i może opłaca się z niej skorzystać. Warto pamiętać, że często naprawa błędów to droższa inwestycja, niż budowanie czegoś od podstaw z zachowaniem najwyższych standardów.

Musiałam o tym napisać właśnie tutaj, w tym rozdziale. Dobrze wykonana strona, na którą spoglądamy z dumą, napędza do działania. Sprawia, że pragniemy o nią dbać i z ogromną przyjemnością poświęcamy czas na jej rozkwit. Jednak taka witryna to również fantastyczna niespodzianka dla czytelników i robotów Google. Twoje starania wpłyną pozytywnie na odbiór w wirtualnej rzeczywistości.

Konkretny plan kluczem do sukcesu w zarabianiu na blogu

Każdy cel wymaga planu. Nie można osiągnąć sukcesu, spoglądając bezczynnie, jak robią to inni. Plan motywuje, a odhaczanie z niego poszczególnych punktów sprawia, że dostrzegamy trud naszej pracy.

W prowadzeniu bloga niezwykle ważna jest systematyczność. Jeśli chcesz rozkręcić swoją przestrzeń, to musisz wzbudzać zainteresowanie, inspirować, bawić, skłaniać do refleksji nie jednorazowo, a regularnie. Spraw, aby coś się działo i aby inni każdego dnia pragnęli dowiedzieć się, co to takiego.

Jak wygląda dobrze opracowana strategia blogera? Odpowiada na najważniejsze pytania:

  • Czym będę pisać?
  • Dla kogo będę pisać?
  • W jakim stylu będę tworzyć teksty?
  • Jak często będę publikować wpisy?
  • Co chcę osiągnąć po miesiącu, po pół roku, po roku?
  • Jakie przeszkody mogą pojawić się podczas osiągania celów?
  • Po co to robię i jakie odczuję korzyści?

Odpowiedzi stworzą dla Ciebie pewną koncepcję, która pomoże w dążeniu do urzeczywistnienia pragnień. Planowanie pozwala zaoszczędzić czas i działać skutecznie, a nie chaotycznie. Nie bój się planować. Ale nie traktuj wszystkiego zbyt poważnie. Plan to tylko plan, który zawsze można delikatnie zmienić, bo nie da się przewidzieć przyszłości. Pamiętaj, po co tak naprawdę stworzyłeś blog. Nie zapominaj o radości tworzenia i pasji. Spełnienie i realizacja marzeń — to jest najważniejsze od sztywnych zasad.

Buduj mocną markę z myślą o korzyściach finansowych

Rozpoczynając blogowanie, kryłam się za innymi autorami. Zawsze żyłam w przekonaniu, że są mądrzejsi, bardziej doświadczeni ode mnie i to chyba oni powinni pisać, a nie ja. Nadal zgadzam się z tym, że nikt z nas nie jest idealny, a wokół siebie mamy ludzi wykształconych, ale i przemądrzałych, zaradnych, ale i próżnych. No i niektórych warto słuchać bardziej, a innych trochę mniej. Teraz również jestem przekonana, że każdy ma prawo do własnej opinii, do wyrażania siebie, jeśli tylko tego chce (w sposób niezagrażający innym oczywiście).

Dużo czasu minęło, zanim poukładałam sobie w głowie, że tak naprawdę 3minutyoporanku.pl to moja strona, na której mogę być sobą. Przecież nikogo nie zmuszam do odwiedzin, nie stosuję szantażu, aby zyskać czytelników. Internauci mogą, ale nie muszą przeczytać kolejnego artykułu na moim blogu. Inne osoby mogą tworzyć treści i pisać, to co czują, ale nie muszą. To jest w tym wszystkim cudowne, że możemy, nie musimy, ale mamy prawo.

Prywatny blog kryje w sobie ogromny potencjał związany z budowaniem marki osobistej. Czytelnicy uwielbiają wiedzieć, kto jest po drugiej stronie ekranu. Nie bój się przedstawić światu, nawet jeśli wydaje Ci się, że nie wypada. Pozbądź się kompleksów, bo szczere, a nie wyretuszowane zdjęcia zdobywają najwięcej sympatii. To Twój blog, Ty jesteś jego autorem i bądź z tego dumny. Nie chowaj się za słowami, a pokaż, że to właśnie Ty jesteś ich autorem. Zapewniam Cię, że czytelnicy docenią Twoją otwartość oraz dystans do siebie, jeśli go masz. I nie tylko oni, ale też algorytmy Google.

Jeśli poważnie myślisz o zarabianiu, prowadząc bloga, koniecznie bądź widoczny. Nie tylko na stronie www, ale również w mediach społecznościowych. Jest wiele świetnych firm, które poszukują właśnie rozpoznawalnej marki osobistej do współpracy. Możesz stać się twarzą jednej z nich! Przed mocną marką jest wiele innych możliwości: reklamy, bartery, własne produkty i usługi. Uwierz, że szybciej osiągniesz sukces, jeśli będziesz kimś, a nie tajnym, ukrywającym się copywriterem.

Hej Ty, dasz się poznać?

Zarabiaj na blogu i zaprzyjaźnij się z GSC, GA

Postępy. Nic tak nie napędza do dalszej pracy jak coraz większa liczba odbiorców. Właśnie małe kroki do przodu powodują, że osiągamy niemożliwe. Postęp to ogromny kopniak w tyłek i to chyba jedyny ból, który przyjmuję z uśmiechem na twarzy każdego dnia. Czy wiesz, że pierwszy mój blog nikt nie czytał (przez około rok!)? Pisząc „nikt”, nie przesadzam, bo nie wliczam w „kogoś” spamerów i wirusów. Wyobraź sobie, co się we mnie działo, gdy zobaczyłam pierwsze 100 autentycznych osób na mojej stronie. Czułam się wyjątkowa! Doceniona! Silna! A z każdą kolejną osobą radość z blogowania nabiera większą moc. Bo od czegoś trzeba zacząć, a w przypadku pisania bloga bez wątpienia tym czymś jest odpowiedź na pytanie: jak napisać widoczny artykuł w sieci i jak sprawić, aby ktoś chętnie nas czytał? I o tym bez żadnej ściemy przeczytasz w kolejnych rozdziałach.

Śledź swoje postępy. Darmowymi specjalistami od analizowania Twojej witryny każdego dnia bez wątpienia będą Google Szukaj Console (GSC) i Google Analytics (GA). To narzędzia, z których dowiesz się, co tam na Twojej stronie piszczy. Ile wynosi ruch organiczny? Kto odwiedza stronę? O której godzinnie czytany jest blog? Czy pojawiły się błędy na witrynie? Jaki jest jej stan? Które frazy kryją największy potencjał? Jak wygląda sprawa z linkowaniem? Czy blog dostosowany jest do wszystkich urządzeń? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w zaledwie 5 minut. Gdy przeanalizujesz wyniki trochę dłużej, okaże się, że za darmo dostajesz tak ogromną dawkę wiedzy, że jesteś gotowy wystrzelić swoim blogowym biznesem w kosmos!

Pamiętaj, aby podpiąć internetowe narzędzia do analizy statystyk serwisów WWW już na początku blogowania. One nie tylko wyświetlają liczby, które motywują, ale również uczą, podpowiadają i przekazują informację zwrotną dotyczącą naszych działań. Bez GSC i GA nikt Ci nie uwierzy, że Twoja strona jest warta 1000. Raporty Google są niepodważalnym dowodem na sukces bloga. No tak, bo świat bez formalności nie istnieje.

Narzędzia SEO, bo można łatwiej blogować

Ta myśl, że narzędzie SEO jest niezbędne w blogowaniu, rozwija się z czasem. Założenie bloga i wykupienie domeny to koszty. Z początku, gdy dopiero rozwijamy „dziennik sieciowy”, kolejne zapłaty, na przykład za dostęp do płatnych narzędzi, wydają się absurdalne. Tym bardziej że istnieją darmowe i doskonałe alternatywy (Google Szukaj Console, Google Keyword Planner, Google Analytics, AnswerThePublic, Google Optimize, Google Trends).

Musisz jednak wiedzieć, że nic nie zastąpi dostępnych w sieci rozbudowanych, płatnych platform jak np.: Senuto, Ahrefs, Surfer SEO, Semstorm, Contadu. Dostępność do tego typu narzędzi to ogrom możliwości w jednym miejscu! Możesz badać konkurencję, sprawdzać widoczność, monitorować postępy, analizować wyniki optymalizacji strony, wyszukiwać frazy kluczowe, a nawet otrzymasz narzędzie wskazujące konkretne wytyczne dla najlepszego artykułu pod pozycjonowanie. Szaleństwo, co?

A tak poza tym, gdy zaczniesz pisać regularne artykuły, siłą rzeczy Twoja podświadomość będzie bliższa narzędziom SEO. Za tymi platformami stoją eksperci od marketingu i skutecznej reklamy!

Narzędzia SEO to oszczędność czasu i drogocenne wskazówki. Wraz z rozwojem bloga właśnie tego czasu brakuje, a cenne podpowiedzi są na wagę złota. Dlatego warto z początku przetestować darmowy okres próbny. Praktycznie każde narzędzie SEO taki oferuje. Wykorzystaj ten czas jak najlepiej oceniając, które funkcje najbardziej przypadną Ci do gustu. A kiedy wykupić pakiet? Uwierz mi, poczujesz odpowiedni moment. To wtedy stwierdzisz: to mi się po prostu opłaca. Wraz z dostępem do kompleksowego narzędzia, którym jest SEMStorm, moje blogowanie nabrało innego wymiaru. Stało się bardziej wartościowe, przemyślane i efektywne. Chociaż można „bez”, to jednak „z” jest zdecydowanie prościej.

Współpraca a zarabianie na blogu

Pod koniec I rozdziału mały apel: bądź otwarty i nie zamykaj się na innych. Szczera współpraca to zawsze korzyści. Egoiści może i osiągają ogromne sukcesy, ale w otoczeniu negatywnych emocji nic nie smakuje tak samo dobrze.

Opowiem Ci coś tak na szybko, aby nie przynudzać. 3minutyoporanku.pl to blog, który rozpoczął się od wakacyjnego projektu. Jego celem było spowodowanie uśmiechu u kobiet każdego dnia o poranku przez dwa miesiące. Do projektu zaprosiłam 60 autorek bardziej i mniej znanych. Kobiet sukcesu. Na początku nie byłam w pełni świadoma, jak bardzo ważna dla mnie jest ich zgoda. Naprawdę moje początki wypływały z potrzeby tworzenia czegoś wartościowego i ani myślałam o liczbie odwiedzających witrynę użytkowników. Mój blog był mało znaczący w wirtualnym świecie, a co zrobiły wybrane przeze mnie kobiety? Zgodziły się. Zgodziły się napisać tekst, mimo że jako doświadczone blogerki wiedziały, że nie zostanie opublikowany w miejscu pozwalającym zyskać wielu odbiorców.

Od tych blogerek biła tak pozytywna energia, że do dziś czytam wiele z nich. Spotkało mnie tak wiele wyrozumiałości i ciepła. Tego nigdy nie oczekiwałabym w realnej rzeczywistości. Czuły, że chcę czegoś dobrego i nie jestem jeszcze zatruta tym blogowym światem.

Czy po drodze spotkałam się z krytyką? Oczywiście, że tak. Ale nie od odbiorców. Może dlatego, że na początku nie miałam ich zbyt dużo. Krytyka płynęła od innych blogowych autorek. Doszukiwały się w tym wszystkim podstępu. Czuły, że pragnę ich kosztem budować swoje marzenia. Dostawałam wiadomości, że się do tego nie nadaje, że najlepiej odpuścić.

Wszystko ma dwie strony medalu. Na szczęście tych dobrych sytuacji spotkało mnie o wiele więcej i może dlatego jestem teraz tutaj z Tobą. Cieszę się. Naprawdę cholernie się cieszę z tego powodu. Współpraca to siła kilku osób. To ona sprawia, że możemy osiągnąć jeszcze więcej. Warto czasami zaufać i chwyć żagle – wspólnie wypłynąć na nieziemską przygodę.

 

Wspólnie zwykli ludzie mogą osiągnąć niezwykłe rezultaty
Becka Schoettle.

Zarabiaj na blogu współpracując
Klucz do zarabiania na blogu? Współpraca. / fot. Canva

Daj się odszukać w sieci

Odpowiednia optymalizacja SEO i wygenerowany dzięki niej ruch organiczny to jedno. Jednak zasięgi można poszerzać na różne sposoby. Promocja to element marketingu, który warto wdrożyć, traktując blog nie tylko jako sposób kreatywnego odreagowania negatywnych emocji, ale również jak czysty biznes. Niezastąpionymi narzędziami pomagającymi dotrzeć do czytelnika są media społecznościowe. Instagram, Facebook, Tik Tok – w każdym z tych miejsc można zaprezentować się na różne sposoby. Social media mają ogromne możliwości! W 2021 roku dziennie korzystało z nich 50% światowej populacji.

Warto spróbować swoich sił jednocześnie na kilku kanałach. Internauci nieustannie poszukują ciekawych treści i kto wie, może Twoje właśnie takie się okażą.

Ruszyłam jednocześnie z blogiem oraz FB i to był mój jeden z nielicznych strzałów w dziesiątkę. Na bieżąco informowałam obserwujących o nowych treściach, komentowałam relacje innych osób i po prostu, tak po ludzku czułam, że jestem z nimi blisko, mimo że daleko. Skrócenie dystansu to podstawa, aby cała blogowa inicjatywa przybrała szczery i bardziej namacalny wydźwięk. A więc tak w skrócie: rób wiele, aby Cię widziano i rób mało, aby tworzyć względem siebie dystans.

Egoistycznie, tak po prostu. Zarabiaj na blogu, bo możesz!

Zrób to dla mamy. Zrób to dla nauczycielki. Zrób to dla przyjaciela. Zrób to dla męża, dzieci, babci, sąsiadki i wreszcie dla czytelnika. No i tak całe życie robimy wszystko dla wszystkich, tylko nie dla siebie. Czy jestem zwolennikiem egoizmu? Oczywiście, że nie. Czy mam w sobie żyłkę egoistki? Tak. I cholernie długo nad nią pracowałam.

Czas na zwierzenia. Cieszę się, jeśli mój e-book pomoże Ci w rozwinięciu bloga. Tak naprawdę to jego główny cel. Twoje zadowolenie, gdy przeczytasz całość, to dla mnie największa nagroda. Jeśli ją otrzymam, będę mogła spać spokojnie, a w dodatku z uśmiechem na swojej pyzowatej buźce. Ale oprócz głównego celu są i poboczne. Mam szansę dorobić do budżetu rodzinnego. Poczuję się również częściowo spełniona. Skoro kupiłeś mojego e-booka po wyświetleniu reklamy na FB, to link przekierował Cię na 3minutyoporanku.pl, a ja zobaczyłam zwiększoną liczbę UU na blogu. To z pewnością wpłynie na moją motywację do dalszej pracy. Jest jeszcze kilka drobniejszych kwestii, które sprawiły, że ja to napisałam, a Ty to czytasz: chęć sprawdzenia własnych umiejętności, możliwość dzielenia się wiedzą i niepohamowana radość z tworzenia czegoś pomocnego innym (UWAGA: artykuł był sprzedawany w formie e-booka).

Czy to źle? Czy to etyczne, że tworząc e-booka nie myślę wyłącznie o zadowoleniu czytelników? Moim zdaniem nie, bo skupiając się na innych, nie ruszyłabym z miejsca. Nie osiągałabym celów, marzeń i pragnień. Blog powinien być dla innych i to kwestia nie do podważenia. Jednak powinien być również, a raczej przede wszystkim, dla autora. Jeśli znany bloger uważa inaczej, to po prostu kłamie. Po to, aby zamydlić oczy? Zarobić więcej? Pewnie i tak. Lepiej w odbiorze wypada zdanie „robię to dla Ciebie” niż „robię to dla siebie z korzyścią dla Ciebie”.

Nie, to nie jest złe, gdy pisząc bloga, myślisz o własnych marzeniach, czy poważniej: celach biznesowych. Nawet nie wiesz, jak bardzo zależy mi na tym, abyś postawił siebie w centrum blogosfery! Myśl o sobie, później o innych, a skorzystają z tego obie strony.

Często zastanawiamy się, czy wypada, co ludzie powiedzą, gdy przeczytają. Może zbyt często?

Rozdział: zrób to dla czytelników

Zazwyczaj blog piszą osoby, które uwielbiają tworzyć treści i dzielić się myślą na wiele tematów. Albo eksperci w danej dziedzinie. Są również i tacy, którzy mało wiedzą, ale piszą, chociaż i tego nie potrafią. Niezależnie od tego, z kim się utożsamiasz, naucz się pisać nie tylko dla siebie. Zrób to dla swoich czytelników, bo skuteczne pisanie pod roboty Google i ludzkie umysły to prawdziwa sztuka.

Zarabiaj na blogu pisząc tak, aby inni wiedzieli, o co chodzi

Wszystkiego można się nauczyć, również pisania. Jeśli nie po drodze były Ci studia polonistyczne albo kursy kształtujące umiejętności tworzenia tekstów, to mam dla Ciebie książkowe propozycje. Te pozycje nie tylko odpowiadają na pytanie „jak pisać skuteczniej?”, ale oferują coś zdecydowanie cenniejszego. Są napisane w taki sposób, że każdy jednym tchem przeczyta je od deski do deski. Książki uczą, dają konkretne i sprawdzone wskazówki, a także są namacalnym i naocznym przykładem tego, jak tworzyć teksty, które wciągają.

Artur Jabłoński, autor książki „Jak pisać, żeby chcieli czytać (i kupować). Copywriting&Webwriting” to mój numer jeden. I według mnie pierwszy krok w karierze każdego blogera. I to nie jest płatna reklama. Naprawdę szczerze polecam. Jeśli nie masz czasu na naukę, a chcesz chociażby liznąć kilka fantastycznych praktyk, to właśnie książka dla Ciebie.

„Magia słów. Jak pisać teksty, które porwą tłumy” Joanny Wrycza-Bekier, „Biblia copywritingu” Dariusza Puzyrkiewicza, „Sztuka projektowania tekstów. Jak tworzyć teksty, które projektują Internet” Ewy Szczepaniak, „Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania” Katarzyny Bondy – to klika z moich kolejnych (sprawdzonych!) propozycji. A na koniec polecam „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” Stephena Kinga, bo zawsze warto dążyć do doskonałości.

Nie bez znaczenia są również błędy, te mniejsze oraz większe. Teksty z licznymi niedociągnięciami męczą i przestają wyglądać profesjonalnie. Ponadto świadczą o niedbałości i ignorancji autora. Karolino, a Ty popełniasz błędy? Oczywiście, że tak, ale robię wszystko, co w mojej mocy, aby ich uniknąć.

Codziennie piszę dziesiątki tysięcy znaków. Znam klawiaturę jak własną kieszeń. Stukam i stukam, czytam i czytam i… część rzeczy mi umyka. Powód tego jest jeden: czytam zdaniami i wiem, co chciałam napisać, a moja podświadomość jest przekonana, że właśnie to zrobiłam. Inaczej jest z korektą innych tekstów, które widzę po raz pierwszy. Oj, wtedy potrafię wyłapać każdy błąd.

Ale na wszystko znajdzie się sposób, jeśli tego chcemy. Marzysz o bezbłędnym tekście? Zastosuj trzy – moim zdaniem – najskuteczniejsze wskazówki:

  • czytnik tekstu online – uwielbiam! Gdy oczy bolą, korzystam z czytnika tekstu, który doskonale wyłapuje literówki mojego autorstwa. Najpierw odsłuchuję tekst w spowolnionym tempie, a później jeszcze raz, tym razem trochę szybciej. To doskonały sposób, aby usłyszeć, gdzie ukrył się błąd,
  • cała rodzina czyta – czytnik czyta wszystko bardzo pewnie i uważa, że każde zdanie ma sens. Czasem jednak nasza składnia wymaga kompleksowej korekty. Nie znam lepszych krytyków niż najbliżsi. Moje przyjaciółki, brat i mama nie szczędzą komentarzy, gdy podsyłam im tekst do popołudniowej kawy. Jednak właśnie tego oczekuję, gdy pragnę stworzyć jak najlepszą treść,
  • redaktor w gotowości – dobrze znać przynajmniej jednego profesjonalnego korektora. To specjaliści w każdym calu – perfekcjoniści, którzy potrafią wynieść artykuł na wyższy poziom (Piotr Tomilicz – dziękuję!).

Kilka lat temu myślałam, że mój warsztat pisarski jest niepodważalnie dobry. A teraz wstydziłabym się komukolwiek wysłać teksty z przeszłości. Jak najlepiej doskonalić swoje umiejętności? Trenując. Tak jest ze wszystkim. Czym więcej piszesz, tym robisz to lepiej. Ba! Im więcej piszesz, tym bardziej krytyczniej podchodzisz do swojej twórczości. Krytyczniej, a może świadomiej? Nie jestem pewna, jednak cieszę się, że moje teksty z dnia na dzień są o niebo lepsze.

Kto jest odbiorcą Twojego bloga?

„To ważne, aby wyrażać emocje. Nie tylko pozytywne, ale również negatywne. Uśmiechnij się, kiedy masz na to ochotę. Płacz, gdy czujesz taką potrzebę. Nie tłum w sobie uczuć. Wrażliwość i empatia to zalety, nie wady” (coś dla kobiet).

  • „Świat motocykli i samochodów to prawdziwa adrenalina. Szybkość, rywalizacja, najlepsze maszyny – czy można chcieć czegoś więcej? Ryk samochodu to jest to!” (coś dla mężczyzn).
  • „Siemanko. Coś czuję, że to będzie pozytywny dzionek. Daj się ponieść emocjom! Znajdź flow w relacjach z ludźmi i po prostu bądź szczęśliwy. Nie jesteś zgred, wyluzuj” (coś dla młodych).
  • „Pompa ciepła to niskotemperaturowe urządzenie grzewcze. Sprężarkowa działa podobnie jak klasyczna chłodziarka. Jej podstawowymi elementami, przez które przepływa czynnik chłodniczy są: parownik, sprężarka, skraplacz i zawór rozprężny” (coś dla ekspertów).

Dostrzegasz to? Twój styl pisania zależy od Twoich czytelników. Powyższe przykłady to kilka grup docelowych, ale tak naprawdę jest ich o wiele więcej. Kobiety wolą czytać o emocjach i uczuciach, mężczyźni w tekstach preferują język korzyści, a młodzież nierzadko posługuje się stylem potocznym. Tekst dla ludzi z danej branży zazwyczaj jest zrozumiały tylko dla nich.

Określenie grupy docelowej to podstawa nie tylko w przypadku prowadzenia bloga, ale także każdej innej strony. Treść, grafiki i cały content, czyli zawartość, powinny być dostosowane do konkretnego odbiorcy. Każdy lubi i szuka w sieci czegoś innego. Nie można starać się dla wszystkich i spełnić idealnie każde oczekiwanie.

Wyobraź sobie, kto będzie siedział po drugiej stronie ekranu. Właśnie dla tych osób pisz. Rób to w taki sposób, aby każdy zrozumiał, co tak naprawdę chcesz przekazać. Jak zarabiać na pisaniu bloga? Pisz prosto, jeśli nie musisz nic komplikować, pisz przystępnie, dla „swoich ludzi”.

Dobrą praktyką, którą nabyłam, współpracując z agencją marketingową, było tworzenie persony. To zaprezentowanie osoby – klienta lub w naszym przypadku czytelnika – w sposób najbardziej szczegółowy i wiarygodny. Personą 3minutyoporanku.pl jest 30-letnia blondynka ciesząca się z życia, a której czasami brak motywacji. Kasia, bo tak się nazywała (imię jest zmyślone, lecz potrzebne, żeby persona była kompletna), pracuje w przedszkolu, ale sama nie ma dzieci. Ma za to psa i trochę kredytów na koncie. Gdy piszę do Kasi, to czuję, jakby była obok. Doskonale zdaję sobie sprawę, jakie słowa znaczą dla niej więcej, a jakie mniej.

Mój blog dla kobiet przez chwilę był dla wszystkich. Ciężko było mi naprawić ten błąd. Nadal w wielu artykułach występuje niepoprawna forma: kieruję tekst do kobiet, a piszę w trzeciej osobie. Czy któryś z mężczyzn przeczyta wpis: „praca zdalna dla mam”? Wątpię. A przez długi czas taki właśnie artykuł był napisany w sposób ogólny. Zapomniałam, kto jest dla mnie najważniejszy.

Zarabiaj na blogu dzięki swoim odbiorcom
Wyobraź sobie, kto będzie siedział po drugiej stronie ekranu. Właśnie dla tych osób pisz. / fot. Canva

Liczą się konkrety: pisz bloga, odpowiadaj na pytania, zarabiaj

Internauta, wpisując w wyszukiwarkę daną frazę, zazwyczaj wie, czego chce. „Ile gotować jajko na twardo?” – zapewne ktoś chce wiedzieć, ile dokładnie minut potrzeba, aby jajko nie było płynne. „Miłość po 60-siątce” – to zapewne starsza osoba marzy o zakochaniu się i pragnie poznać szczegóły miłości w tym wieku. „Nokia XR20 G5” – ktoś interesuje się tym modelem smartfonu. Może chce kupić nową komórkę albo po prostu dowiedzieć się więcej na temat tego urządzenia.

Gdybym trafiła na historię „kura czy jajko”, zamiast poznać czas potrzebny do ugotowania jajka, zamiast miłości w dojrzałym wieku czytała o młodzieńczej miłości, a opis Nokii okazał się czymś zupełnie innym, to czułabym się zawiedziona. Oszukana. I tak to wygląda w wirtualnym świecie. Treści odbiegające od tematu zostają pominięte. W przypadku bloga kluczem nie jest przyciągnięcie odbiorcy, a zatrzymanie. Gdy wróci ponownie, jesteś prawdziwym zwycięzcą.

Tworząc tekst, postaw na konkrety. Nie pisz o wszystkim i o niczym, a zgrabnie odpowiadaj na potrzeby oraz oczekiwania czytelników. Tytuł artykułu oznacza jego treść. Cały tekst odnosi się do tytułu. To takie proste, a jednak mam wrażenie, że wielu początkujących blogerów stawia na obszerne teksty, które są zlepkiem kilku niezgrabnie rozwiniętych tematów.

Jak zarabiać na prowadzeniu bloga? Twoim zadaniem jest wyczerpać temat, ale nie przesadzić. Między tymi słowami jest cienka granica. Pisząc o konkretnym samochodzie, nie musisz od razu rozbierać pojazdu na części, a o każdej z nich pisać elaborat. Zastanów się, czego szuka Twój czytelnik, wpisując tę a nie inną frazę i postaraj się odpowiedzieć tak, jak tego oczekuje. Intencje mogą być różne. Jeśli jednak dobrze poznasz swoich odbiorców, przeanalizujesz wyniki GSC i GA, to zrozumiesz, co sprawia, że czytelnicy odwiedzają Cię każdego dnia.

User Experience – najcenniejsze doznania

User experience (UX) to doświadczenia użytkownika podczas odwiedzin strony, czyli wszystko, co wpływa na całość wrażeń, które doświadczają odwiedzający Twój blog. Obecnie pozycjonowanie nie skupia się wyłącznie na SEO i zadowoleniu robotów Google. To czytelnik, a nierzadko przyszły klient jest najważniejszy. Projektowanie pozytywnego doświadczenia stało się kluczem niezwykle istotnym w blogowaniu.

Każdy autor witryny walczy o to, aby UX jego strony określane było przez czytelników przymiotnikiem pozytywny. Jednak negatywne doświadczenia również istnieją. Dlaczego tak ważne jest dbanie o dobre wrażenia? Bo musisz wiedzieć, że dobre copy to nie wszystko.

Wyobraź sobie dwie strony o podobnej tematyce. Na każdej znajdują się naprawdę wartościowe teksty. Czytelnik nie ma czasu, aby regularnie odwiedzać każdą z nich. A więc którą wybierze? Budującą dobre wrażenie, estetyczną, atrakcyjną i użyteczną? Czy nudną, zaniedbaną i nieczytelną? Masz rację. To nie było trudne, a jednak wiele osób zapomina o zasadach UX i UI, które wprawiają w zadowolenie i rozbudzają ciekawość.

Jak zatroszczyć się o czytelnika i zrabiać na blogu? Sprawiając, aby użytkownik poczuł się pewnie i przyjemnie na naszej stronie internetowej. Zobacz, nad czym musisz popracować, jeśli chcesz obudzić pozytywne UX bloga:

  • responsywność – w obecnych czasach strona, która nie wyświetla się poprawnie zarówno na komputerze, jak i urządzeniu mobilnym, nie wykorzystuje swojego potencjału. 32 miliony Polaków korzysta z Internetu, 52,3% używa w tym celu urządzeń mobilnych,
  • prędkość ładowania – po prostu nikt nie chce czekać minutami, aż załaduje się strona. Przyjęło się, że ponad 3 sekund to już zbyt dużo! Długi czas oczekiwania to szybki sposób na utratę potencjalnego klienta,
  • łatwe w odbiorze teksty – tylko teksty dostosowane do odbiorców, proste i przejrzyste w odbiorze zyskują zwolenników. Skomplikowane i chaotyczne odstraszają czytelników.
  • atrakcyjne elementy wizualne – kreatywny content w dobrym stylu to zawsze dodatkowy punkt dla Ciebie w kategorii UX. Tworząc blog, pamiętaj o obrazach, animacjach, wideo, karuzelach, buttonach, ale nadal nie zapominaj, aby efekty wizualne nie oddziaływały niekorzystnie na szybkość ładowania się strony,
  • poprawna estetyka – z blogiem jest jak z wieczorną stylizacją. Czasami jedna błyskotka więcej może popsuć efekt finalny. Przyjemnie czysta, uporządkowana strona to dodatkowe punkty dla UX,
  • spójność – niech kolor pasuje do fontów, grafiki do motywu przewodniego, treści strony głównej do tekstów z zakładek itd. Spójność zapewnia harmonię, której pragnie doświadczyć większość z nas,
  • sprawna nawigacja – czytelnik lubi czuć się bezpiecznie, a jest mu smutno, gdy czuje się zagubiony i nie wie, gdzie iść. Stworzenie „kierującej” strony to prawdziwe wyzwanie. Linkowanie wewnętrzne, zakładki, wyszukiwarka, czytelne menu i stopka strony to tylko niektóre z rozwiązań mogących zapewnić intuicyjną nawigację,
  • wezwania do działania – CTA zachęca czytelnika, aby zrobił coś więcej, niż tylko przeczytał kilka zdań. Kreatywne wezwanie do działania angażuje odbiorców. Sprawia, że odkrywane są różne możliwości strony,
  • optymalizacja SEO – o SEO pisze się jako o recepcie na najwyższą pozycję w wyszukiwarkach Google. To jednak również doskonały sposób, aby zagwarantować stronie wymarzone UX. Nagłówki, tytuły, wypunktowania, boldy, linkowania to wszystko i wiele innych czynników sprawia, że strona staje się czytelniejsza i… no miło się na nią patrzy,
  • użyteczność – zadbana i przemyślana strona to nie wszystko. Liczy się coś więcej, czyli funkcjonalność i wygoda w obsłudze. Użyteczny blog przynosi wiele korzyści. Nierzadko rozwiązuje problemy i poprawia jakość życia.

Szczerze zachęcam do głębszego zapoznania się z tematyką User Experience jeszcze przed założeniem bloga. Wyżej wymienione czynniki to tylko podstawowe elementy. Tak naprawdę jest ich zdecydowanie więcej, a co istotne – to obszar bardzo dynamiczny. Zmienia się, a dokładniej: rozszerza wraz z większymi wymaganiami użytkowników Internetu. Nie ma wyjścia. Bądź na bieżąco i śledź aktualne trendy. To nawyk, który zawsze się opłaca.

 A co by było, gdyby…

To temat z pogranicza Zrób to dla siebie i Zrób to dla czytelnika. Wyobraź sobie, że rozwijasz swój blog i cieszysz się naprawdę świetnymi wynikami z ruchu organicznego. Znacznie większymi niż tysiąc. Właściwie 90% Twoich czytelników natrafia na Twoją witrynę z wyszukiwarki. Nie prowadzisz innych kanałów dystrybucji treści. Nagle algorytmy się zmieniają. Wszystkie Twoje główne, wypozycjonowane frazy lądują gdzieś daleko w tyle. I co wtedy? Przestajesz być widoczny w Sieci. Nowi czytelnicy nie wiedzą o Twoim istnieniu.

A wyobraź sobie, że nagle wielkie bum trafiło w Internet i połowa stron znikła. Ty oferowałeś swoje treści wyłącznie na blogu. Twoi wierni czytelnicy nie potrafią do Ciebie dotrzeć i tracisz wszystko, o co tak dzielnie walczyłeś. Hipotetyczne zdarzenia dają do myślenia. Nawet jeśli nie jesteś zwolennikiem mediów społecznościowych, to w imię bezpieczeństwa dla swojej blogowej przestrzeni warto o nich pomyśleć. Prowadzenie profili w różnych miejscach w Internecie zwiększa szansę na wyjście obroną ręką w sytuacjach kryzysowych. Bo takie sytuacje może się wydarzą, a może nie. Jednak „strzeżonego Pan Bóg strzeże!”. Tworząc blog wart tysiące, nie myśl tylko o teraźniejszości, a skup się na przyszłości. Zastanów się, co będzie za kilka tygodni, miesięcy, lat. Zaplanuj biznes i nie pozwól, aby wszystko działo się bez Twojego udziału.

Gdy będziesz w wielu, a nie tylko w jednym miejscu, stworzysz kolejną szansę czytelnikowi, aby odnalazł akurat Twój blog wśród konkurencji. To również idealny sposób na informowanie o nowościach na Twojej stronie. Kilka kanałów dystrybucji treści sprawi, że odbiorcy poczują, że jesteś między nimi i towarzyszysz w codziennym dniu.

Niespodzianka dobra na wszystko, czyli podaruj, aby zyskać

Czy słyszałeś o pojęciu lead magnet? To podarowanie użytkownikowi Internetu czegoś darmowego i wartościowego w zamian za pozostawienie do siebie kontaktu. Tym czymś może być darmowy e-book, ciekawa checklista, cenny kurs albo kod rabatowy. Lead magnet to zawsze korzyść dla obu stron. Odbiorca otrzymuje ciekawy content, a nadawca dane kontaktowe, które może następnie wykorzystać w kampaniach marketingowych.

Darmowy przedmiot lub usługa to hit wśród marketerów, szczególnie w branży e-commerce. Każdy z nas ceni sobie niespodzianki, a darmowe i wartościowe są na wagę złota. Czy koncepcję lead magnet można wykorzystać w blogowaniu? Nie mam żadnych wątpliwości, że tak.

Oferując e-booka za darmo, mogłabym liczyć na wyraźnie zwiększone zasięgi. Jeśli komuś podobne treści przypadną do gustu, to z pewnością odwiedzi mój blog więcej niż raz. Jakiś czas temu pozyskałam wielu sponsorów i mega ciekawe nagrody do konkursów przeprowadzonych dla moich czytelników. To był owocny czas dla nas wszystkich. Łatwo dostępne niespodzianki wzbudziły wiele uśmiechów na twarzach kobiet, a ja za swoje zaangażowanie zyskałam naprawdę wiernych odbiorców. Darmowe niespodzianki angażują, wzbudzają ciekawość i warunkują zadowolenie. W życiu tak bardzo brakuje uśmiechu, że walczymy o niego każdego dnia. Wartościowe podarunki to przepis na niewymuszony uśmiech.

A co, jeśli Ty, Twoja marka i Twój blog zaczniecie kojarzyć się z czymś przyjemnym i korzystnym? Zbudujecie pozytywny wizerunek, miejsce, do którego chętnie się zagląda, portal, z którym przyjemnie się współpracuje.

Zrób to dla czytelników i daj się polubić. jak zarabiać z bloga? Małe przekupstwo w prowadzeniu bloga to nic złego. Mam to przetestowane. Jednak wszystko wymaga czasu, zaradności i ogromnych chęci, również darmowe, ale wartościowe niespodzianki. Jeśli nie znajdziesz czasu i motywacji na to, aby pozytywnie zaskoczyć czytelników, to nie znajdziesz czasu na sukces. Realizacja marzeń też jest objęta warunkami, które należy spełnić, generując pełnię szczęścia.

Regularność to podstawa w blogowaniu

Systematyczne publikowanie artykułów na blogu to podstawa, jeśli zależy nam, aby zwiększyć widoczność w sieci. Regularność podkreśla nasze zaangażowanie, a także daje czytelnikom jasny komunikat: „jestem tutaj. Pamiętam o Tobie. Zostań ze mną, bo już pracuję nad kolejnym ciekawym tekstem”. Artykuły, które systematycznie pojawiają się na stronie, sprawiają, że blog żyje i jest chętnie odwiedzany przez stałych odbiorców. Regularność publikacji zwiększa zaangażowanie użytkowników i wpływa na jakość, wartość strony. Blog, na którym często można znaleźć coś nowego, po prostu wydaje się ciekawszy od konkurencyjnych.

Regularność doceniają nie tylko blogowi czytelnicy, ale również roboty Google. Im częściej publikujemy, tym bardziej nasza aktywność prowokuje programy indeksujące do ponownych odwiedzin naszej strony. To komunikat w stylu: „tutaj coś się dzieje, a więc warto sprawdzić, co”.  Brak nowych treści oznacza stagnację. Po co być tam, gdzie nic się nie dzieje?

Popisała, popisała no i niby wszystko jasne – warto publikować artykuły blogowe regularnie. Tylko co to znaczy? Że niby codziennie? Kilka razy w tygodniu? A może 4 razy w miesiącu? Nie ma jednej teorii. Mówi się, że jeden tekst w tygodniu to absolutne minimum, jeśli rozpoczynamy naszą pracę nad blogiem. HubSpot zaleca publikację artykułów 3-5 razy w tygodniu, jeśli zależy nam na budowaniu ruchu organicznego, a 1-4 razy w tygodniu, gdy naszym głównym celem jest budowanie pozytywnego wizerunku marki.

Większość moich klientów prowadząc blog firmowy, zleca mi napisanie 4 tekstów w miesiącu po 5000 znaków. To ilość, która może już coś znaczyć, ale jest to zdecydowanie za mało, aby zdominować konkurencję. Szczególnie na początku przygody z cudownym światem contentu.

Moja złota myśl jest taka: jeden mocny, rozbudowany, starannie opracowany artykuł raz w tygodniu jest zdecydowanie lepszy niż kilka, mało znaczących dla wyszukiwarki tekścików. Warto publikować wartościowe i dobrze zoptymalizowane teksty SEO, poświęcić im więcej czasu, a później czekać, aż wyszukiwarka doceni Twój trud.

Jednak musisz wiedzieć, że algorytmy Google rządzą się swoimi prawami. Wiele rzeczy może Cię zaskoczyć. To, co w myślach jest skazane na sukces, może zostać pominięte. A to, co po prostu nie wyszło – wybić się na najwyższe pozycje w SERP-ach. Dlatego tak ważna jest regularność: aby zwiększać zasięgi, bo nie jesteś w stanie przewidzieć, co Cię czeka.

Publikowanie systematycznie 1-2 artykułów w tygodniu o dobrej jakości to moim zdaniem najlepszy krok początkujących blogerów. Jeśli jednak masz czas, chęci i możliwości, to publikuj jeszcze więcej. Czytelnicy i boty internetowe z pewnością to docenią.

Kasa z blogowania dzięki systematyczności
Regularność doceniają nie tylko blogowi czytelnicy, ale również roboty Google. / fot. Canva

Gdzie ukryta jest wartość bloga?

Tak się złożyło, że to, co najważniejsze, pozostało na koniec. Niby coś oczywistego, a często pomijamy wartość podczas tworzenia tekstów. Dlaczego tak się dzieje? Pewnie dlatego, że skupiamy się na czymś innym. Wierzymy, że coś ma większy sens i przyniesie lepsze korzyści. Najprostszym przykładem jest ta cała „zabawa” w SEO. Wartościowy content wpływa korzystnie na czytelnika, dostarcza cennych informacji i jest użyteczny w życiu codziennym. Wielu początkujących blogerów pisze naprawdę świetne teksty. Mówię o tych, którzy nie mają pojęcia o optymalizacji treści pod wyszukiwarki.

Nagle jednak takie dobrze piszące osoby, które chętnie się czyta, zmieniają styl o 180 stopni. Czytelnik nie wie, o co chodzi, ale doskonale wiedzą o tym roboty Google. Copywriter staje się bardziej świadomy. Zauważa, że tekst nie wyświetla się w wyszukiwarce i bezwzględnie próbuje sztucznie zmienić to, co dobre w to, co dobre dla robotów Google.

W taką pułapkę wpadłam i ja. Naprawdę zapomniałam o czytelnikach! Poznałam najważniejsze zasady optymalizacji tekstów i dążyłam wyłącznie do tego, aby w Semstorm (Asystent Contentu) paliły się zielone słupeczki. Co z tego, że tekst tracił sens! Ważne, że użyłam optymalną ilość słów kluczowych i to w odpowiednim miejscu w tekście. Widziałam efekty w postaci rosnącej liczby odwiedzających blog. Byłam przekonana, że podążam najwłaściwszą drogą do celu.

Pewien tekst wybił się do top 3, a więc postanowiłam do niego wrócić, ciesząc się jego sukcesem. Czytałam i czytałam, aż poczułam wstyd. Tekst był tak płytki, nienaturalny, nieużyteczny, że chociaż pozyskiwał duży ruch na moją stronę, stał się dla mnie kompromitacją.

Przestraszyłam się. Był taki moment, że byłam przekonana, że nie można pisać wartościowych tekstów doskonale zoptymalizowanych pod SEO. Myślałam, że muszę wybierać między dużą ilością odbiorców a ciekawym kontentem, z którego będę dumna. Wartościowe teksty są największą nagrodą dla bloga, a każdy bloger marzy o tym, aby czytający był zadowolony z efektów jego pracy. Jakość ponad wszystko to niepodważalny priorytet stron, które osiągają sukces.

Nie, nie musisz wybierać. Naprawdę można tworzyć teksty, które chętnie się czyta i pobudzają do działania, a jednocześnie pozycjonują w SERP-ach. Tylko wszystko wymaga czasu i praktyki. Nie irytuj się, że coś na początku nie wychodzi, bo przecież doskonale wiesz, że początki nigdy nie są łatwe. Cierpliwość popłaci i w tym przypadku. Jedyne, o czym musisz pamiętać, to czego oczekują Twoi czytelnicy. Reszta przyjdzie naturalnie z czasem.

Nieczytelny blog się nie opłaca

Napiszę to krótko i bez owijania w bawełnę. Strona, która nie jest responsywna, czyli dostosowana również do swobodnego użytkowania na urządzeniach mobilnych, jest po prostu słaba. Mam na to niezbite dowody z własnego życia. Wstyd się przyznać, ale jak już wspominam o tym, to chyba wypada. Prowadziłam i nadal prowadzę przez pół roku blog klienta. Frazy plasowały się wysoko, ruch organiczny wzrastał i myślę sobie, że wszystko w porządku. Co 6 miesięcy przysiadam nad takim klientem i robię skrupulatną analizę. Odpowiadam na główne pytania: co? jak? dlaczego?

I co widzę? Większość czytelników opuszcza blog mojego szanownego klienta w ciągu 20 sekund. To bardzo szybko. Wystarczy zaledwie na przeczytanie tytułu no i może kilku zdań pierwszego akapitu. A więc o co chodzi? Sprawdzam w GSC i widzę błąd. Błąd, który widnieje tam od kilku miesięcy:

Usługa Szukaj Console wykryła w Twojej witrynie problemy

(1. Obsługa na urządzeniach mobilnych):

Najważniejsze problemy

W Twojej witrynie znaleziono te problemy:

Treść szersza niż ekran

Rozwiąż je, aby zapewnić najwyższą jakość i maksymalny zasięg swojej usługi w wyszukiwarce Google.

Rzeczywiście. Na telefonach komórkowych moje teksty były nie do przyjęcia. Po prostu nieczytelne. Na pierwszy rzut oka widać było, że strona nie jest profesjonalna i ten pierwszy rzut oka zazwyczaj wystarczał, aby czytelnik szybko opuścił witrynę i przeniósł się w inne miejsce.

Żeby z sukcesem prowadzić bloga, musisz być:

  • widoczny,
  • widoczny poprawnie.

Nie przejmuj się, bo wykrycie podobnych niuansów nie jest takie trudne. Google Szukaj Console poinformuje Cię o każdym błędzie. Tylko zaglądnij do niego częściej niż raz na pół roku i stosuj się do wskazówek, bo są po prosto w 100% trafne i pozwalają zarabiać na blogu.

Rozdział: zrób to dla robotów Google

Z punktu widzenia copywritera marzę o tym, aby napisać: wystarczy wartościowy i zoptymalizowany pod kątem SEO tekst na stronie, aby nasza marka była widoczna w sieci. Jednak gwiazdy na niebie i algorytmy Google krzyczą do mnie: „Karolina, nie na wszystko masz wpływ”. O co chodzi? Już tłumaczę: Dobry content to nie wszystko!

Wpływ na widoczność w wyszukiwarce, czyli SEM, mają PPC – płatne reklamy Google i SEO – widoczność w naturalnych, organicznych wynikach Google. W e-booku koncentrujemy się na działaniach SEO, ponieważ na blogowaniu chcemy zarobić, a nie nieustannie inwestować. SEO copywriting to wyłącznie jeden z licznych elementów Szukaj Engine Optimization. Czynników rankingowych Google jest z pewnością ponad 200! A czy zdecydowanie więcej? Tego nie wiedzą nawet doświadczeni SEO-owcy.

Aby naturalnie pozycjonować, należy zadbać również o UX, czyli doświadczenia użytkownika Internetu po zetknięciu z naszym blogiem, a także o aspekty techniczne strony i link building – proces zdobywania linków do witryny w celu zwiększenia jej mocy w wyszukiwarce Google. Jeśli Google uzna sprawy techniczne, UX i system linkowy za prawidłowe, to nasze zoptymalizowane teksty otrzymają szansę uplasowania się na wysokich pozycjach w wynikach wyszukiwania. Jeśli jednak coś pójdzie nie tak, to i czytelne, wartościowe, zoptymalizowane wpisy niewiele wniosą w pozycjonowanie strony.

Co należy zrobić? Zadbać o to, aby roboty Google zakochały się w naszej stronie już od pierwszego dnia działania bloga. Większość z nas nie potrafi wszystkiego. A skoro to czytasz, to przypuszczam, że pisanie jest Twoją pasją w większym stopniu niż optymalizacja strony pod kątem SEO. Zaufaj specjalistom przynajmniej na początku przygody z blogowaniem. Nie popełniaj błędów na starcie.

Nie masz wysokiego budżetu na początek? Podpytaj o ofertę freelancerów dostępnych na grupach społecznościowych, np. na Facebooku https://www.facebook.com/groups/496083163758299 i wybierz propozycję dostosowaną do swoich potrzeb. Daj sobie możliwość pisania tekstów, o których dowiedzą się tysiące użytkowników online.

Audyt SEO na dobry początek przygody z dochodowym blogiem

Z rzeczy ważnych musisz wiedzieć, czym jest audyt SEO. To analiza strony internetowej pod kątem wielu czynników branych pod uwagę przez wyszukiwarki internetowe podczas indeksacji i rankowania. Taki audyt pozwala wykryć wszelkie nieprawidłowości, które utrudniają pozycjonowanie.

Podstawowy dokument elektroniczny można wygenerować poprzez darmowe programy i to samodzielnie. Kompletny, rozszerzony audyt to najczęściej opcja płatna i bardzo szczegółowa. Obejmuje wszystkie obszary, które mogą wymagać poprawienia: on-site, off-site, aspekty techniczne, renderowanie, Core Web Vitals, jakość contentu, słowa kluczowe i konkurencję. Dostosowanie do wskazówek i polepszenie poszczególnych elementów zdecydowanie wpływa na lepszy odbiór domeny przez roboty Google. Skutecznie wykonany audyt i efektywne modyfikacje zwiększą zaangażowanie odwiedzających Cię czytelników.

Czy można blogować bez audytu i zarabiać? Pewnie, że tak. Bo kto nam zabroni? Jednak błędy na stronie widoczne tylko dla specjalistów i programów SEO mogą kosztować utratę czasu i pieniędzy. Po prostu każdy bloger musi znać swoje opcje. Nieświadome blogowanie grozi nieprzewidywalnymi sytuacjami, z których ciężko się wykaraskać, jeżeli są niekorzystne.

Roboty a czytelnik – komu tekst, który się opłaca?

O tym było już trochę wcześniej, ale czuję, że warto coś dodać, bo bardzo trudno sprawić, aby tekst był równie dobry w odbiorze dla odwiedzających czytelników oraz robotów. Kiedy poznawałam zasady SEO, powiedziałam mojemu „mentorowi”: „Słuchaj, wstyd mi publikować teksty zoptymalizowane pod wyszukiwarki. Przecież nikt tego nie przeczyta!”. Zamilkł, a później spytał „Ale czemu?”. No i wtedy z kolei ja zamilkłam. Teraz nie dziwię się swojej reakcji. Gdy dopiero otwieramy drzwi świata SEO, to nie wszystko wydaje się naturalne i sensowne. Na początku moje teksty były tworzone bardziej pod roboty niż czytelnika. Dokładna liczba słów kluczowych i to w konkretnych miejscach, sztywne schematy budowania nagłówki, te całe linkowania wewnętrzne i tematyka dostosowana nie na potrzeby chwili, ale liczbę miesięcznych wyszukiwań – to nie mogło się podobać.

Uważam topowych blogerów za specjalistów w każdym calu. Potrafią sprytnie zoptymalizować tekst, a jednocześnie stworzyć content tak wartościowy, że chętnie czytany przez odwiedzających. To prawdziwa sztuka, której da się nauczyć. Tylko jak?

Liczy się systematyczne pisanie i doświadczenie. Chcesz być lepszy każdego dnia? Po prostu pisz. Pisz, czytaj, analizuj, wyciągnij wnioski, pisz, czytaj, analizuj, wyciągnij wnioski i tak w kółko aż do momentu, gdy poczujesz, że to jest właśnie to. A na pewno poczujesz. Wtedy przeczytasz swój tekst z uśmiechem na twarzy. Będziesz z siebie dumny, a więc zapewne podlinkujesz artykuł na różnych kanałach społecznościowych. Zobaczysz nie tylko zwiększoną liczbę UU i wyższe parametry zadowalającego wpisu, ale również – i przede wszystkim – wzrost średniego czasu spędzonego na stronie oraz mniejszy współczynnik odrzuceń (dane dostępne na GA). To wskaźniki, które wyróżniają profesjonalistów.

Jak pisać bloga, aby zarabiać?

Główne pytanie tego e-booka brzmi: „jak pisać, aby zarabiać na blogu?”. Odpowiedzią mogą być setki elementów, dzięki którym piszemy przejrzyściej i barwniej, zwiększając konwersje… albo krótkie zdanie: „pisz lepiej od konkurencji”.

To dewiza wszystkich SEO copywriterów. Jeśli nie wiesz, jak pisać, zerknij na topowe artykuły wyświetlane w wyszukiwarce pod daną frazę. Następnie określ wspólne elementy i porównaj, czym wyróżnia się top 3 od tekstów na pozostałych stronach. Obserwacja pomoże Ci stworzyć konkretny plan: treść lepszą od konkurencyjnej. Stwórz wpis na bloga, opublikuj i daj Wam czas: sobie oraz pozycjonowanej frazie. Zobaczysz, jak roboty Google zareagowały na Twoją propozycję.

Jeśli po pewnym czasie, gdy fraza ustabilizuje się na danej pozycji, zobaczysz, że to nie to, czego oczekiwałeś, to analizuj dalej. Zobacz, kto jest przed Tobą i dodaj wszystkie brakujące elementy + bonusy, które uplasują Cię jeszcze wyżej. Może zdarzyć się tak, że już nic nie da się poprawić (chociaż w moim odczuciu można to robić w nieskończoność), a wtedy ciężko wyprzedzić konkurencyjne witryny, bo ich siła może być po prostu zbyt wielka. Na moc ogromny wpływ mają wiek domeny, wartościowe linki przychodzące, potężny i doskonale opracowany content. Istnieją w Google prawdziwi giganci. Nad nimi czuwa grono specjalistów – eksperci SEO/SEM, którzy latami prężnie pracują nad odpowiednimi pozycjami strony. Myślisz, że jesteś na straconej pozycji?

Pewnie może się tak zdarzyć w niektórych przypadkach, ale świat Internetu ma ogromne możliwości. Tutaj każdy znajdzie miejsce dla siebie. Nie udało się z jedną frazą? Spróbuj z kolejną. Po prostu próbuj i bądź wytrwały oraz cierpliwy, a zobaczysz efekty. Starania nie popłacają? Zastanów się, czy na początku nie wybierasz fraz zbyt konkurencyjnych. One kuszą najbardziej. W końcu 3000 miesięcznie wyszukiwań a 30 stanowi ogromną różnicę. Nie od razu zostaniesz wielkim autorem z blogiem, który zarabia. Stawiaj małe kroczki, rośnij w siłę, a po pewnym czasie, gdy poczujesz, że jesteś gotowy, walcz z najsilniejszymi w swojej branży.

Content plan – strategia to podstawa zarabiania

Jeśli dopiero myślisz o własny, blogu, to nie śpiesz się. Mam dla Ciebie propozycję: content plan. Czym on jest? Koncepcją, która obejmuje wszystkie elementy skutecznej treści na stronie. Jestem zwolenniczką planowania. Rodzina uważa, że to jedna z moich negatywnych cech, a ja jestem przekonana, że odpowiedni, staranny plan pomaga mi osiągać małe i większe sukcesy. Bez planu nigdy nie napisałabym e-booka, a jeśli już, to za jakieś 2-3 lata. Precyzyjny plan redukuje nakłady pracy konieczne do osiągnięcia zamierzonego celu. W konsekwencji pozwala zaoszczędzić sporo czasu, a jednocześnie błyskawicznie cieszyć się powodzeniem.

Content plan na blogu obejmuje: frazy kluczowe, frazy longtail, tematykę artykułów, częstotliwość publikowanych treści, strategię linkowania wewnętrznego, cel treści, podstawowe dane o artykule, np. długość. Zależy od wielu czynników, a podstawowymi są: grupa docelowa, branża, wizerunek marki, rodzaj marketingu, działania konkurencji i budżet.

Odpowiednia strategia dostosowana jest zarówno pod potrzeby czytelnika, jak również SEO. Precyzyjny plan gwarantuje skuteczny i pożądany content writing pozwalający osiągnąć cele biznesowe marki. A poza tym content plan po prostu motywuje do działania. Staje się przyjacielem i przewodnikiem w drodze do sukcesu. Dokładnie określa kroki, które należy wykonać, aby dotrzeć do celu. Pozwala również oszacować czas, po którym autor bloga poczuje się spełniony.

Content plan dokładnie określa, że na przykład 12 grudnia 2022 roku napiszę tekst o długości 5000 znaków pod tytułem „Dlaczego zimą jest zimno” pod frazę główną „zimą jest zimno”. Karolina, jak ty już podasz przykład, to hoho! Tutaj nie chodzi o trafność przykładu, a udowodnienie, że content plan działa jak skuteczne natchnienie. Dokładnie wiesz, o czym i kiedy masz napisać, aby po prostu wszystko było po Twojej myśli. Możesz nie mieć weny, ale Twój blog zawsze będzie profesjonalnie opracowany.

Content plan to strategia, dzięki której będziesz zdecydowanie lepszy od konkurencji. Udowodnisz wszystkim, że myśląc i planując, można osiągnąć naprawdę wiele. Pamiętaj jednak, że możliwości czasowe i finansowe każdego człowieka są ograniczone. „Mierz siły na zamiary” i nie planuj działań, których z pewnością nie zdołasz zrealizować. Content plan niedostosowany do okoliczności i możliwości może negatywnie wpłynąć na motywację, poddenerwować roboty Google, zirytować odbiorców i autora.

Kiedyś usłyszałam, że tylko ci, co planują, żyją świadomie i nie zerkają za siebie. Content plan to przemyślany harmonogram działania. To przepis na sukces w blogosferze.

Długość tekstu ma znaczenie?

W pozycjonowaniu większość parametrów ma znaczenie, również rozmiar. W teorii przeczytamy, że opis kategorii sklepu internetowego powinien mieć 1500 znaków, a najlepiej 2000-3000 znaków. Opisy produktów? Nie mniej niż 800 znaków, a artykuły blogowe różnie, ale w znaczącej przewadze ponad 5000 znaków (dane Semsotrm).

Napisał do mnie ostatnio Klient, że potrzebuje osoby, która zwiększy widoczność bloga. Zasugerował pisanie artykułów do 3000 zzs i podkreślił, że jeśli nie będzie wyników, to rezygnuje z dnia na dzień. To ja zrezygnowałam pierwsza. Jeśli wszystkie znaki na niebie i ziemi podpowiadają, że tekst powinien być dłuższy, to jak można dokonać cudu ze świeżą domeną, dla której sam proces indeksacji jest wyzwaniem, a co dopiero najwyższe pozycje w Google! Skąd wiem, że to zbyt krótki tekst?

Ponownie podpowiada mi to konkurencja. Teksty, które znajdują się na szczycie, mają 10000 znaków. Jak potraktuje mnie Google, gdy wrzucę artykuł na taką samą frazę o długości 3000 znaków? Wiem, że spytacie: „a co, jeśli napiszę naprawdę świetny tekst?”. Tylko nie napiszesz, a powód jest co najmniej jeden. Artykuły blogowe to najdłuższe formy tekstowe. Jeśli grupa autorów napisała tekst na dziesięć tysięcy znaków, to oznacza, że na wybrany temat można wiele napisać. Google docenia teksty kompletne, które najtrafniej odpowiadają na zapytanie. Tekst na 3000 znaków nie wyczerpie tematu, a w konsekwencji będzie gorszej jakości od innych oraz słabiej oceniany przez algorytmy Google.

Cześć, jestem keyword – słowa kluczowe w blogowaniu

Jestem bardzo wrażliwa. Mam to po mamie i chyba trochę po babci. Kiedy założyłam blog 3minutyoporanku.pl, byłam jak natchniona. Kierowałam się wyłącznie emocjami i uczuciami. Nikt nie był w stanie mnie powstrzymać. Pisałam po prostu o tym, co czuję. Gdy na swojej drodze spotkałam odpowiednią osobę, doznałam wstrząsu. I to porządnego. To wtedy zrozumiałam, że głupotą jest pisać o czymś, czego inni nie chcą czytać.

Wiesz, tu chodzi o to, że musisz wiedzieć, czego poszukują Internauci i odpowiadać na ich potrzeby. Oczywiście możesz wykorzystać swoje zdanie, wrażenia i doświadczenia. To nawet wskazane. Jednak w oparciu o słowa kluczowe, czyli keywordsy.

Słowa kluczowe to frazy, na które chcemy pozycjonować teksty. To keywordsy, które znajdują się zarówno w nagłówku H1, jak i innych niższych rzędach, ale również w pierwszym akapicie (najlepiej w postaci nie odmienionej), co pewien czas w tekście, w altach, meta tytułach i w opisach. Tworząc tekst oparty na głównej frazie, musimy uwzględnić również frazy i słowa powiązane (to słowa, które sprawiają, że tekst jest pełny i porusza najważniejsze wątki). Wszystko po to, aby użytkownik Internetu po wpisaniu interesujących go słów w wyszukiwarce odnalazł nasz blogowy artykuł. Dlatego najlepsze teksty dyskretnie ukrywają keywordsy i osiągają swoje cele. Skąd wiedzieć, jakich fraz szukają Internauci? Możesz np. zasugerować się podpowiedziami w wyszukiwarce Google. Gdy zaczynasz wpisywać tekst w oknie wyszukiwania albo w tak zwanym pasku adresu, to otrzymujesz propozycje dobrych fraz kluczowych (Google Suggest). Darmowym i popularnym narzędziem jest również Google AdWords Keyword Planer. Tak naprawdę wyszukiwanie keywordsów z potencjałem nie jest trudne. Często właśnie od tego zaczynamy również tworzenie content planu naszego bloga.

Oto lista kolejnych 10 narzędzi, z których dowiesz się, co jest obecnie trendy:

  1. Google Szukaj Console,
  2. Answer the Public,
  3. Raport wyszukiwanych haseł Google AdWords,
  4. Trendy Google,
  5. io,
  6. Ahrefs,
  7. Keywords Everywhere,
  8. Semstorm,
  9. Senuto,
  10. Ubersuggest.

Wyróżniamy różne słowa kluczowe. Głównym podziałem są słowa kluczowe z krótkim ogonem (short-tail keywords) i słowa kluczowe z długim ogonem (long-tail keywords). Short-tail keywords są bardziej ogólnikowe i częściej wyszukiwane, np. „sukienka na lato”. „Sukienka na lato z białą koronką” to z kolei long-tail keyword, czyli fraza o mniejszej ilości miesięcznych wyszukiwań, ale również mniejszej konkurencji. Na początku nie warto porywać się z motyką na słońce i najlepiej celować w dłuższe frazy, które mają większe szanse pojawić się w top 10. Z czasem i rozwojem bloga można konkurować z mocniejszymi, czyli popularniejszymi frazami.

Pierwszy artykuł napisałam na frazę mającą 50 000  wyszukiwań w miesiącu. I zgadnijcie, co się wydarzyło. Nadal nie jestem widoczna w top 50 z moim pełnym potencjału artykułem.

Pisz na temat, który inni chcą i będą czytać. Nie trać czasu na chwile uniesienia i zarabiaj na blogu! A przynajmniej na początku, gdy po prostu lepiej działać efektywniej. Z czasem, gdy zbudujesz grono stałych odbiorców, możesz pozwolić sobie na luźniejsze teksty, które nie trzymają się kurczowo zasad SEO. Jednak jeśli chcesz się wybić i stworzyć blog wart 1000, to przed rozpoczęciem pisania planuj strukturę swojego tekstu. Skup się na nagłówkach, kontekście akapitów, całościowej koncepcji. Nie pisz z myślą „jakoś to wyjdzie”. Bo może wyjdzie, a może nie. Mi z początku zdecydowanie nie wychodziło.

Jak zarabiać na blogu? Pamiętaj o słowach kluczowych. / fot. Canva

 

Postrach czytelników, czyli ściana tekstu

Magiczna ściana tekstu – możesz na nią patrzeć godzinami, literki rozmywają się, tracisz wątek, nie wiesz, gdzie jesteś, a po chwili stajesz się znużony i albo zasypiasz, albo uciekasz tam, gdzie pieprz rośnie.

Podstawową zasadą SEO copywritingu są nagłówki poszczególnych rzędów. Nagłówek H1, czyli tytuł, jak sama nazwa wskazuje, jest jeden. Później są nagłówki H2, H3 i mniej istotne H4. Stosowanie ich wcale nie jest takie trudne, a sprawia, że czytanie tekstu staje się przyjemne i roboty Google wiedzą dokładnie, co z nim robić. Nagłówki są elementem każdej strony i podstrony. Najczęściej porównuje się je do książki. H1 to zatem tytuł książki (tytuł artykułu blogowego), H2 to jego główne rozdziały. Nagłówków H2 jest najwięcej w tekście i stanowią drogowskazy dla czytających podczas scrollowania tekstu. Nagłówki H2 doskonale rozdzielają większe fragmenty artykułu.

Zgodnie z hierarchią kolejne są nagłówki H3, które w tym przykładzie są podrozdziałami. To one rozdzielają obszerniejsze nagłówki H2 odpowiadające na szczegółowe zapytania i poruszają mniej istotne wątki. Nagłówki H4-H6 są rzadko stosowane i mają mniejsze znaczenie dla SEO, niemniej są użyteczne np. przy naprawdę długich tekstach, recenzjach czy poradnikach. Warto z nich skorzystać.

Formatuj artykuły na blogu, bo warto

Podobno „Diabeł tkwi w szczegółach” i ja w to wierzę. Pisząc formatowanie, nie mam na myśli odpowiednio rozmieszczonego tekstu, a boldowanie fragmentów, wypunktowania, podkreślenia, wstawianie kursywy czy cytatów, czyli to wszystko, co sprawia, że zapis jest bardziej zrozumiały i przyjemniejszy dla oka.

Nie każdy Twój czytelnik będzie na tyle cierpliwy, aby przeczytać cały artykuł od A do Z. Większość wpisując konkretną frazę w wyszukiwarkę, oczekuje konkretnej odpowiedzi. Aby zaspokoić potrzeby wszystkich czytelników, wyróżniamy najważniejsze fragmenty tekstu, najczęściej pogrubiając czcionkę, ale nierzadko również stosując wypunktowania (bullet-point). W ten sposób czytelnik przewija tekst i szybko odnajduje kwintesencję przekazu. Taki odbiorca opuszcza Twoją stronę szybko, ponieważ błyskawicznie odnajduje konkretną i satysfakcjonując odpowiedź. Szybko, ale za to w jakim zadowoleniu!

Poza tym boldując poszczególne słowa w artykule, możesz upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Bo jak już wspominałam, podkreślasz, że każdy, nawet niecierpliwy odbiorca jest dla Ciebie ważny, a po drugie, znowu punktujesz w SEO. Roboty Google chociaż nieracjonalne, to głupie nie są. Również odczytują pogrubienia i traktują je jako najważniejsze treści.

Dlatego bardzo często w boldowanych fragmentach ukryte są słowa kluczowe, frazy i słowa powiązane. Programy, które szczycą się możliwością stworzenia tekstu uwielbianego przez wyszukiwarki, dokładnie wskazują, które słowa należy pogrubić. Nie jestem jednak zwolenniczką takiej taktyki. Zdecydowanie lepiej przeczytać cały swój tekst i wyodrębnić w nim zdania, a nawet fragmenty najbardziej istotne w poruszanym temacie. Pojedyncze słowa? To wygląda bardzo sztucznie. I wtedy czytelnik może pomyśleć – zapewne słusznie – że autor formatuje tekst nie dla czytelnika, a tych tajemniczych algorytmów Google. Bo pragnie tylko zarobić?

Jak zarabiać na tekstach blogowych? Twórz „pięknie”

Pogoda może być piękniejsza, bo niebo bardziej przejrzyste. Wiersz może być piękniejszy, gdy dodamy do niego subtelne przymiotniki. Wypasiony samochód może być piękniejszy, gdy zostanie pokryty powłoką ceramiczną. I artykuł na bloga może być piękniejszy, gdy zadbasz o odpowiednie formatowanie – przyozdobienie tekstu.

Oto co zyskasz, gdy zatroszczysz się, aby Twój wpis wyglądał wyjątkowo:

  • przejrzysty i czytelny tekst,
  • podwyższone walory estetyczne,
  • większą liczbę czytelników,
  • tekst lepszy w odbiorze dla algorytmów.

Osiągniesz dużo więcej! Tekst, w którym stosujemy pogrubienia, wyliczenia, kursywy, cytaty, podkreślenia lub przekreślenia, wyrównania i wyśrodkowania od razu wydaje się ciekawszy niezależnie od treści. Ale pamiętaj: Coś co łatwo się czyta, bardzo trudno napisać (Nathaniel Hawthorne).

Chcesz sprawić, aby Twoje teksty były naprawdę przyjazne dla czytelników i wyszukiwarek? Nie zapomnij nadać im odpowiedni styl. Suchy artykuł, w którym nie dzieje się kompletnie nic, ma mniejszą szansę, aby zostać zapamiętany. Nie od dzisiaj wiadomo, że prawdziwe piękno ukryte jest w detalach. Czy pisząc, dbasz o szczegóły?

Bez linkowania nie ma zarabiania na blogu

Linkowanie możemy podzielić na zewnętrzne i wewnętrzne. Wspomniane już wcześnie odnośniki z innych stron kierujące do naszej domeny to linkowanie zewnętrzne. Gdy Ty umieszczasz link do innych witryn to również zewnętrzny rodzaj linkowania. Wewnętrzne oznacza wewnątrz domeny, czyli między jednym artykułem a drugim i koniecznie o nawiązującej do siebie treści, lub blogiem i produktem na stronie e-sklepu. Tak naprawdę linkowanie wewnętrzne to różne kombinacje i możliwości.

Link zewnętrzny może wypłynąć z innego źródła naturalnie. To wtedy, gdy ktoś pomyślał, że nasze treści na stronie są wartościowe i należy je zaprezentować odbiorcom prawdziwego autora. Ten rodzaj linkowania jest niezwykle ważny w kontekście pozycjonowania i osiągania wysokich wyników w wyszukiwarce. Algorytmy Google oceniają domenę pod względem przekazanej dla niej mocy z innych miejsc. Należy jednak nadmienić, że nie liczy się ilość linków, a jakość. Dawniej było inaczej. Dlatego zachęcam do poczytania różnych poradników, z których dowiesz się, która domena jest warta „starań” o link. Właśnie po to, aby linkami zyskać, a nie stracić.

Nieprzypadkowo użyłam słowa „starań”, bo coraz częściej linki są po prostu kupowane na stronach zapleczowych, pozyskiwane podczas współpracy z blogerami lub nabywane na wartościowych domenach w postaci artykułów sponsorowanych. Proces ten nazywamy link buildingiem i takie działania kosztują niemałe pieniądze.

Linki zewnętrzne możemy podzielić na dwa rodzaje: nofollow oraz dofollow. Atrybut „do” ma zdecydowanie większe znaczenie dla SEO i może podnieść pozycję strony w wirtualnym świecie. „No” są mniej istotne, ale również ważne. Algorytmy Google traktują linki nofollow jako pozytywną rekomendację.

Naucz się linkować wewnętrznie, jeśli Szukaj Engine Optimization to zasady, którymi chcesz się kierować, tworząc blog. Przekierowania w obrębie witryny wspomagają UX, wpływają na szybkość indeksacji adresów URL oraz w pewien sposób na pozycjonowanie. Linkowanie wewnętrzne pomaga odwiedzającym dotrzeć do poszczególnych podstron, umożliwia łatwe przemieszczanie się po stronie internetowej. To linkowanie, dzięki któremu sukcesywnie tworzymy mapę naszej strony nie tylko dla czytelników, ale również robotów Google. Obok contentu SEO i optymalizacji UX to link bulding odgrywa kluczową rolę w pozycjonowaniu bloga.

Grafika (alty) i jej znaczenie

Z tymi grafikami to jest tak, że bez nich źle, a z nimi czasami jeszcze gorzej. Do rzeczy. Zdjęcia, obrazki lub jakakolwiek grafika mają za zadanie urozmaić artykuł i pozwolić zapomnieć o nudnej ścianie tekstu. Poza tym obrazy, które trafnie nawiązują do contentu, pobudzają wyobraźnię i sprawiają, że artykuł nie tylko przyjemnie się czyta, ale również ogląda.

Dodawane zdjęcia powinny być spójne z marką i całym blogiem. Muszą być zamieszczane z głową, a także w odpowiednim miejscu. Co więcej, najlepiej, aby były nasze, unikatowe i niedostępne nigdzie indziej (z prawami autorskimi).

Jestem kobietą i lubię, gdy artykuł wygląda pięknie. Ale z technicznego punktu widzenia i tutaj można przedobrzyć. Zbyt wiele zbyt dużych i zbyt ciężkich zdjęć może bardzo spowolnić stronę i niekorzystnie wpłynąć na ładowanie artykułu, a w konsekwencji pozycjonowanie.  Wszędzie trzeba zachować umiar, również na blogu. Chcesz dodać zdjęcie? Po prostu zmniejsz jego rozmiary za pomocą jakiegoś programu, na przykład Image Compressor.

Słyszałam teorie, zgodnie z którymi im mniej grafik, tym lepiej dla SEO. Jednak z licznych badań wynika, że pozycja w top 10 nie jest uzależniona od ilości zdjęć w artykule. A więc dodawać czy nie? Kwestia gustu. Mój mentor skasował większość upiększaczy tego typu na swojej stronie. Ja grafiki dodaję i będę dodawać, bo taki artykuł staje się ciekawszy i przyjemniejszy w odbiorze.

Istnieje jeszcze jeden argument, który przemawia za grafikami w tekście, a mianowicie tekst alternatywny obrazka (atrybut Alt). To opis, który wyświetla się robotom internetowym, a także czytelnikom, gdy występuje błąd związany z nie zaczytaniem zdjęcia. Alt odpowiada na pytanie, co widać na obrazku, a w myśl SEO to kolejna możliwość, aby przemycić najważniejsze słowa kluczowe.

Jesteś za zdjęciami, obrazkami i grafikami w tekście? Pamiętaj: zachowaj umiar i nie zapominaj o efektywnym tekście alternatywnym i efektownym, precyzyjnym podpisie.

Pisz bloga i nie zapominaj o meta tytuł, meta opis

Optymalizacja artykułów jest niezwykle istotna, jeśli zależy Ci na pozycjonowaniu bloga, coraz większej liczbie unikalnych użytkowników, korzystnych dla Ciebie wyników organicznych, blogu wartym 1000, zarabianiu na pisaniu i zbudowaniu mocnej marki.

Napisanie artykułu zoptymalizowanego pod SEO to nie wszystko. Należy bezwzględnie pamiętać jeszcze o optymalizacji meta tagów, tj. meta tytuł i meta opis. Szczególnie meta tytuł (meta title) jest niezwykle ważny w kontekście podstawowej optymalizacji strony.

Tytuł aktualnie widoczny jest w wynikach wyszukiwania nad adresem URL. To najprościej pisząc tytuł strony wyświetlany w wyszukiwarkach. Możesz zobaczyć go również w nazwie karty w przeglądarce internetowej. Meta title koniecznie musi zawierać słowo kluczowe, pod które przygotowany jest artykuł. Musi, jeżeli zależy Ci na jak najlepszych rezultatach. Jego głównym celem jest informowanie czytelników, ale przede wszystkim również robotów Google o zawartości strony. Skuteczny meta tytuł jest trafny i unikatowy.

Maksymalna długość tytułu nie powinna zawierać więcej niż ok. 600 pikseli, a to około 60-70 znaków ze spacjami. Budowanie docenianych przez algorytmy meta tytułów wcale nie jest trudne. Wystarczy prześledzić najlepsze tytuły konkurencyjnych artykułów w top 10 i poznać cenne praktyki kreowania meta title (takich informacji jest naprawdę sporo w Internecie), a następnie inspirując się, tworzyć własne niepowtarzalne tytuły.

Wiesz, czego ostatnio się dowiedziałam? Podobno:

  • w meta title o wiele skuteczniejsze są liczby nieparzyste. Czytelnicy chętniej w takie cyfry klikają. A więc nie „10 sposobów na…”, tylko „7 sposobów na…”,
  • przymiotniki „najpopularniejsze”, „najskuteczniejsze” są w

Pora na meta opis, czyli meta description. To tekst, który pojawia się w wynikach wyszukiwania pod linkiem kierującym do strony. Opis tekstu nie ma tak dużego znaczenia dla SEO, ale bardziej doceniana jest jego obecność niż jego brak, dlatego nie zaszkodzi ponownie zamieścić w nim słowa kluczowe lub powiązane.

Meta description ma za zadanie zachęcić użytkowników Internetu do odwiedzenia naszej strony. Zatem to tekst, który zdecydowanie wpływa na wskaźnik CTR (współczynnik klikalności). Skuteczne opisy określają tematykę artykułu, a także zawierają komunikaty CTA zachęcające do działania.

Długość meta opisów musi być odpowiednia, aby tekst po prostu nie został przerwany. Do 2017 roku maksymalna długość description określana była jako 170 znaków ze spacjami. Później zaszła meta rewolucja i optymalny meta opis osiągał 300-320 zzs. Obecnie znowu wszystko się zmieniło i najbezpieczniej jest umieszczać tekst nie dłuższy niż 155-160 znaków.

Elementów optymalizacji strony są setki, a kilka z nich to naprawdę podstawa. Meta znaczniki muszą wyróżniać naszą stronę, bo w ten prosty sposób zwiększamy potencjał bloga. Poza tym, jeśli nie zadbasz o tytuł i opis strony, Google zrobi to za Ciebie – wybierając losowe (niekoniecznie korzystne w Twoim odczuciu) fragmenty tekstu. Oto cała filozofia.

Zarabiaj na blogu: Oni pytają, a Ty odpowiadasz

Tworząc swoje pierwszy teksty SEO, miałam niepohamowaną chęć pisania o wszystkim, byleby tylko stworzyć wystarczająco długi i odpowiadający na wszystkie pytania tekst. Dla przykładu pisząc artykuł: „jak się zakochać?”, zerknęłam do narzędzi SEO i zauważyłam, że użytkownicy chcą wiedzieć, jak się zakochać w prawie każdym wieku. Podjęłam wyzwanie. Co powstało?

Coś, co z pewnością nie przypominało interesującego wpisu na blog, a raczej zlepek różnych pytań i szybkich odpowiedzi na prawie 18000 znaków. Jak zakochać się po trzydziestce, jak zakochać się po czterdziestce, jak zakochać się po pięćdziesiątce, jak zakochać się po sześćdziesiątce, jak zakochać się po siedemdziesiątce, jak zakochać się po osiemdziesiątce, jak zakochać się po dziewięćdziesiątce (moje nagłówki H2)… no chwała Bogu, że życie ludzkie nie jest dłuższe, bo mój genialny artykuł pobiłby rekord Guinnesa internetowej objętości.

Byłam załamana, a jednocześnie przekonana, że napisałam najlepszy artykuł pod frazę „jak się zakochać”. Roboty Google uważały inaczej, pozbywając się mojej twórczości z top 100. Kolega, specjalista SEO, poinformował mnie, że przecież z tego artykułu mogłabym stworzyć około 10 mniejszych i lepiej punktowanych w wyszukiwarce. Minęło trochę czasu, zanim zrozumiałam, o co tak naprawdę w tym chodzi.

Jeśli chcesz zarobić na blogu, musisz pamiętać, że: użytkownik to nie liczba, a konkretna osoba. Taka jak ja albo Ty. On nie ma czasu szukać. Ma pytania i chce dowiedzieć się czegoś jednoznacznego. Czy osoba, która chce się zakochać, może mieć jednocześnie 30, 50, 60 i 90 lat? No właśnie nie i prawdopodobnie tylko 20% artykułu było skierowane właśnie do niej. To był tekst o wszystkim i o niczym, który rzeczywiście spełniał pewne zasady umożliwiające pozycjonowanie, ale roboty Google stwierdziły, że nikt nie znajdzie w nim odpowiednich, wyczerpujących treści dla siebie.

Pisząc o zakochaniu, mogłabym rozwinąć bardziej to pojęcie, zdefiniować miłość na różne sposoby. Gdy ktoś pyta „jak się zakochać?”, szuka jednoznacznych podpowiedzi i sprawdzonej recepty. Tutaj nie ma nad czym rozmyślać: ktoś poświęca swój czas na przeczytanie artykułu, aby później było mu łatwiej. Jeżeli nawet w jakiś sposób uda nam się oszukać algorytmy Google, to i tak zawiedziony czytelnik ucieknie z naszej strony szybciej, niż się pojawił.

Zależy Ci na dużej liczbie odbiorców? Użyj swojej intuicji. Bądź jak Twój czytelnik i zastanów się, czego oczekiwałbyś po tekście, gdybyś był na jego miejscu. Trudne? Nie, jeśli dokładnie poznasz swoją grupę odbiorców. Naucz się w pierwszej kolejności sięgać w duszę czytelników, a dopiero później zabaw się w prawdziwego odkrywcę tajemnic algorytmów Google.

Poznanie grupy docelowej w celu zarabiania na blogowaniu
Zależy Ci na dużej liczbie odbiorców? Użyj swojej intuicji. / fot. Canva

Uwaga, niebezpieczeństwo w blogowaniu!

Wszędzie, również w blogowaniu, czyha na Ciebie pewne niebezpieczeństwo. Możesz przekombinować świadomie lub nie. Przedstawiam Ci 5 głównych zagrożeń, z którymi spotkałam się na swojej drodze i które miały niekorzystny wpływ na pozycjonowanie 3minutoporanku.pl. Niejednokrotnie przegrywałam, bo zwyciężała moja niewiedza. A Ty już dziś miej oczy szeroko otwarte i pamiętaj, że zadbany blog jest wartościowy niezależnie od liczby UU.

  • Duplicate content – to powielanie treści na wielu stronach. Duplicate content może występować w obrębie jednej domeny lub wielu. To kopiowanie, a nierzadko kradzież tekstów. Dlatego tak często podkreśla się wysoką wartość unikatowego contentu na stronie.
  • Kanibalizacja słów kluczowych – każda strona w domenie powinna pozycjonować się na odmienne słowa kluczowe. Często początkujący blogerzy nie zdają sobie sprawy, że co najmniej dwie strony zoptymalizowane pod tą samą frazę konkurują między sobą o pozycję w wynikach wyszukiwania. To negatywne zjawisko, które dezorientuje roboty Google – raz wyżej w wyszukiwanych propozycjach pojawiałby się jeden artykuł, a innego dnia drugi. I właśnie między innymi z tego powodu niezwykle ważny jest odpowiedni content plan strony.
  • Przesycenie strony – można? Pewnie, że można. Jeśli na siłę i w nienaturalny sposób zaczniemy optymalizować stronę, to przesadzimy. Nasze nieumiarkowanie szybko zostanie ukarane bardzo niską pozycją w SERP-ach. Narzędzia SEO (Asystent Contentu np. od Semstorm) umożliwiają uniknięcie podobnych sytuacji.
  • Black Hat SEO – to niewłaściwie techniki, które zazwyczaj zapewniają szybkie, ale bardzo krótkotrwałe efekty. Cloaking (maskowanie treści), ukryte przekierowania 301, niskiej jakości teksty, farmy linków, spamowanie w komentarzach, nadużywanie danych strukturalnych, upychanie słów kluczowych to tylko niektóre z licznych metod w Black Hat SEO. Jednak to niedozwolone praktyki, które zazwyczaj powodują odwrotne od zamierzonych efekty i zmniejszają widoczność w sieci. Zaciekawił Cię temat? Zachęcam do artykułu agencji Performance Media! Techniki zgodne z wytycznymi Google nazywamy White Hat SEO.
  • Niewłaściwe linkowanie – o linkowanie należy dbać, jeśli troszczymy się o pozycjonowanie SEO. Liczy się zarówno linkowanie z naszej domeny do innej, jak i wszystkie odnośniki kierujące do naszej strony. Niedziałające linki to po prostu błędy. Wpływają na spadki w wynikach wyszukiwania i na liczbę potencjalnych odbiorców (hiperłącze zamiast treści wskazuje błąd). Pamiętaj, że zbyt duża ilość odnośników wychodzących z Twojej domeny obniża jej jakość. Zachowaj równowagę między linkami wychodzącymi a przychodzącymi, aby stać się wiarygodnym blogiem.

Aby zarabiać na artykułach, aktualizuj treści

To nie tak, że napiszesz dobry tekst i on od razu pojawi się w top 10. Znaczniej częściej wymaga on licznych aktualizacji i modyfikacji, aby wznieść się na wyżyny swoich możliwości.

W praktyce wygląda to następująco: piszesz artykuł, a później zachodzi proces indeksacji i rankowania. Czas ostatecznego zakwalifikowania frazy na danej pozycji nie jest precyzyjnie określony. Może to być tydzień, a może i kilka miesięcy albo rok. Z zasady im trudniejsza fraza (większa konkurencja), tym dłużej należy oczekiwać na efekty.

Wielu blogerów monitoruje pozycje kluczowych fraz w narzędziach SEO. Przez pierwsze dni i tygodnie fraza raz awansuje, a raz spada. Pozycje zmieniają się dynamicznie i właściwie przez ten czas nie warto nic zmieniać. Dopiero w momencie, gdy Twoje słowo kluczowe zyska stabilną pozycję, należy działać. No chyba że rezultat będzie dla Ciebie satysfakcjonujący.

Co znaczy działać? Aktualizować. Sprawiać, aby artykuł był zawsze użyteczny i bieżący. Jeśli w 2022 roku napiszesz tekst o „najważniejszych trendach w e-commerce 2022 roku”, to za rok spraw, aby artykuł odnosił się do trendów 2023 roku. To taki niosący ze sobą ogrom korzyści recykling treści.

Poza tym, jeśli chcesz wznieść się na wyższe pozycje w SERP-ach, to przeanalizuj lepiej oceniane (wyżej rankujące) artykuły konkurencji i tak modyfikuj tekst, aby to Twój był najbardziej wartościowy, kompletny i godny pierwszej pozycji w wyszukiwarce. Na bieżąco sprawdzaj, która zmiana przybliżyła, a która oddaliła Cię od celu. Aktualizacja to podstawa każdego bloga wartego 1000. Nie zawsze uda nam się prześcignąć silniejszą konkurencję. Jednak zawsze warto zawalczyć o to, co urodziło się z ogromnej pasji i zaangażowania.

Statystyki a zarobki z bloga

Biznes to biznes – tutaj nie liczą się sentymenty ani obietnice, że nasz blog ma potencjał i że warto z nami współpracować, bo już wkrótce będziemy najlepsi w sieci. Marki pragną współpracować z najlepszymi. Nie wierzą naszym słowom, a skupiają się na statystykach i twardych dowodach. Szczególne znaczenie mają dla nich organiczne wyniki wyszukiwania, czyli te naturalne, które nie są powiązane z płatnymi reklamami.

Co jeszcze się liczy? Wartość strony i nierzadko wskaźniki UR (jakość profilu linków dla konkretnego URL) i DR (siła linków domeny). Wszystkie parametry w czasach prężnie rozwijającego się Internetu są ogólnie dostępne i proste do interpretacji. Jednym z najpopularniejszych programów, z których czerpane są najistotniejsze informacje na temat stanu witryny internetowej, jest Ahrefs. Nawet w darmowej wersji ujawnia wiele tajemnic domeny.

Nie bez znaczenia dla oceniających jest również zaangażowanie czytelników. Nawet jeśli ruch na naszym blogu pozostawia wiele do życzenia, ale posiadamy konta w social mediach angażujące czytelników, możemy liczyć na najróżniejsze propozycje współpracy.

Na początku blogowania to może naprawdę irytować. Starasz się, a wszyscy oceniają Cię przez pryzmat jakichś cyferek. Nie pytają, kim jesteś, po co to robisz i dlaczego warto dać Ci szansę. To dla nich bez znaczenia. Liczą się tylko mocne dowody na to, że warto. A takie dowody wymagają czasu, często kompromisów, a nawet wyrzeczeń i pieniędzy (linkowanie).

Z czasem jednak, gdy lepiej zakotwiczymy się w blogosferze, dostrzeżemy, że to wszystko ma sens. W Internecie jest pełno małowartościowych stron albo tych, na których sprzedawane są tanie i szybkie linki. Firmy, które nie chcą wpaść w pułapkę, korzystają z narzędzi SEO, a te z kolei w błyskawiczny sposób wskazują na to, co jest wartościowe. Chociaż podobno i tutaj zdarzają się oszustwa. Jednak puenta jest pozytywna: uczciwie dąż do celu, a prędzej czy później otrzymasz zasłużoną nagrodę.

Licz na siebie!

Wiesz, kim byłam, gdy zaczynałam? Małą dziewczynką zagubioną w nieznanym świecie. Wszystkiego uczyłam się jak dziecko i chociaż chciałam biec do przodu, to ciągle upadałam, robiąc krok w tył. Blogowanie było dla mnie przyjemnością, gdy nie myślałam o przyszłości i o tym, że gdy czegoś nie osiągnę, to wkrótce mogę stracić motywację. Długo żyłam sobie beztrosko. Lecz w pewnym momencie zauważyłam, jak bardzo pochłonęło mnie pisanie. Było mi po prostu przykro, że nie robię tego dobrze, a pisząc dobrze, mam na myśli skutecznie i z korzyścią dla siebie.

Pisałam, gdy dzieci chciały się bawić, pies wyjść na spacer, a mąż oglądnąć ze mną romantyczny film. Pisałam, bo czułam, że to moja pasja i że ktoś może na tym skorzysta – naprawdę nie myślałam wtedy o sobie. Ale ile można! Radość jest wtedy, gdy robisz coś, co nie tylko daje satysfakcję, ale również sprawia, że jest Ci łatwiej. „Gdybym pisała, a jednocześnie zarabiała, byłabym szczęśliwsza, a zarobki mogłabym zamienić na cudowne, niezapomniane chwile z moją rodziną. To by miało sens!” – tak wtedy pomyślałam.

W Internecie jest wielu specjalistów pisanych małą i wielką literą. Trudno rozróżnić jednych od drugich. Ale duża część z nich czeka na takiej osoby jak ja 2 lata temu. Naiwne, nieświadome i zdesperowane. Czekają, bo pragną zarobić na niewiedzy innych. I wszystko byłoby w porządku, bo każdy ma prawo dzięki swojej wiedzy zarabiać, ale wielu z nich pragnie Cię po prostu oszukać.

Obiecują gruszki na wierzbie, gwarantują, że zamienią Twój blog w najchętniej czytany w Internecie, komentują, że strona jest do poprawienia, SEO do poprawy, artykuły do zmiany i w ogóle wszystko jest do poprawienia, a bez tych sporych i płatnych poprawek ani rusz.

Piszę to, bo ja zostałam oszukana. Ba! W pewnym momencie szantażowana. Szybko ufam ludziom, za szybko, a oni wykorzystują to przeciwko mnie. Dlatego tworząc swoją stronę, kieruj się nie tylko sercem, ale przede wszystkim rozsądkiem. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się chociażby najdrobniejsze pieniądze, można mówić o transakcjach i biznesie, a to już nie tylko pasja, a poważniejsza sytuacja.

Jest wielu dobrych i skutecznych profesjonalistów, z którymi współpraca naprawdę się opłaca — ja tego nie neguję. Ale bądź czujny i ostrożny. Nie ufaj komuś, kogo wiedzy nie możesz zweryfikować. Nie płać za niezrealizowane zlecenia i sporządzaj umowy. Jeśli szukasz pomocy w blogowaniu, to poświęć czas na odnalezienie cudzych opinii, dopytuj, bądź pewny, że Twoja decyzja jest słuszna.

Karolina Hartman zdradza tajniki blogowania
Autorka tekstu: Jak zarabiać na blogu. / fot. Karolina Hartman

DZIAŁAJ! Od lat żyję w przeświadczeniu, że „marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”. Trochę to smutne dla osób, które nie działają. Obiecujące dla osób takich jak my.

Nie czekaj na współpracę i propozycje. Działaj i zarabiaj na blogu! Pytaj, szukaj, obserwuj, bo Twoja konkurencja właśnie to robi. Masz blog? Masz potencjał, aby osiągnąć coś więcej. Ja działam i właśnie spełniam moje marzenie – jesteś tutaj i być może się uśmiechasz.

About Author

Karolina Hartman

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *